Ktoś w tym meczu miał się przełamać - albo Cracovia zakończyć serię meczów bez wygranej, albo Śląsk w końcu zwyciężyć na wyjeździe. I niemal do ostatniej minuty wydawało się, że złą passę zakończą gospodarze, ale wtedy fatalny błąd popełnił Damir Sadiković.Pierwsza połowa nie była dobrą zachęta do śledzenia 21. kolejki Ekstraklasy. Gdyby zrobić z niej skrót najciekawszych sytuacji, to znalazłyby się tam tylko dwa strzały z dystansu: uderzenie Roberta Picha złapane przez Karola Niemczyckiego i strzał Luisa Rochy odbity przez Matusza Putnocky’ego. Cracovia jakby bała zaatakować się większą liczbą zawodników, co z czasem zauważył Śląsk i wyczuł, że może to właśnie jest ten mecz, gdy uda się zakończyć serię wyjazdowych meczów bez wygranej. Wrocławianie wygrali środek pola, ale w ofensywie nie mieli wielu argumentów. - Stwarzany sytuacje, uderzamy, dośrodkowujemy ale brakuje nam ostatniego podania w polu karnym - przyznał przed kamerami nc+ Bartłomiej Pawłowski, pomocnik gości. Jakub Kosecki, pomocnik Cracovii: - Nam też brakuje ostatniego podania. Staramy się uderzać, ale sami widzicie jak to wygada. Nie wszystko poszło po naszej myśli, bo chcieliśmy grać wysoko pressingiem i przejąć inicjatywę, ale Śląsk mądrze i spokojnie gra piłkę. Oby w drugich 45 minutach wyglądało to lepiej, bo na razie idzie ciężko. Po przerwie Cracovia nie rzuciła się do ataków, ale zagęściła środek pola i próbowała rozbijać akcje rywali dalej od swojej bramki, szukając okazji do kontry. W efekcie dobrą okazję miał tylko Exposito, ale decyzje o strzale podejmował tak długo, że nie skończyło się nawet na strachu. Znacznie szybciej zareagował Sergiu Hanca. W 62. minucie Marcos Alvarez ściągnął na siebie dwóch zawodników, podał do stojącego na 20. metrze kapitana Cracovii, a ten przypomniał, że uderzenie z dystansu jest jego mocną stroną. Tym razem Rumun nie huknął jednak prostym podbiciem, ale trafił idealnie zewnętrzną częścią stopy, piłka przefrunęła nad Putnockym i ławka Cracovii oszalała, jakby była to bramka na miarę jakiegoś trofeum. Hanca utonął pod kolegami, ale za moment cała drużyna gospodarzy był już gotowa bronić jednobramkowego prowadzenia. Zadanie długo było ułatwione, bo na mecze Śląska na wyjeździe jakby ktoś rzucił klątwę, bo goście nie byli w stanie zagrozić bramce Niemczyckiego. Aż do 89. minuty, gdy Sadiković w dziecinny sposób dał sobie odebrać piłkę przy linii bocznej, za moment Marcel Zylla podał do Fabiana Piaseckiego, a ten bez kłopotu pokonał Niemczyckiego.Po remisie Cracovia zostaje na 14. miejscu, Śląsk awansował na szóste.Cracovia - Śląsk Wrocław 1-1 (0-0) Bramki: Hanca (62. podanie Alvareza) - Piasecki (89. podanie Zylli). Żółte kartki: Rodin, van Amersfoort, Rapa - Scalet. Cracovia: Niemczycki - Rapa, Szymonowicz, Rodin, Rocha - Hanca, Dimun, Van Amersfoort, Kosecki (60. Kosecki) - Rivaldinho (79. Siplak), Piszczek (60. Sadiković). Śląsk: Putnocky - Celeban, Bejger, Tamas, Sztiglec - Scalet, Janasik (75. Piasecki) - Musonda (75. Sobota), Pich, Pawłowski (67. Zylla) - Exposito. Piotr Jawor