Ekstraklasa: Sprawdź wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Ruch ze starą-nową miotłą, eks-selekcjonerem - Waldemarem Fornalikiem chciał przerwać pasmo sześciu meczów bez wygranej, a sąsiadująca z nim w tabeli Cracovia za wszelką cenę chciała u siebie zapunktować. Tym bardziej, że nie wychodzi jej to na wyjazdach. "Pasy" dobrze zaczęły. W 11. min Dariusz Zjawiński trafił w poprzeczkę z 16 m. W odpowiedzi, po dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego, Marek Zieńczuk w dobrej sytuacji przestrzelił. W 33. min strzałów z dystansu spróbowali Zieńczuk i Marcin Budziński. Obaj z takim samym efektem - piłka przeszła wysoko nad poprzeczką. Po początkowym entuzjazmie Cracovii do głosu zaczął dochodzić Ruch, który angażował większe siły w ataki i próbował operować na jeden kontakt, zwłaszcza na połowie "Pasów". Cracovia w I połowie przeprowadziła jedną akcję z serią podań na jeden kontakt i od razu zapachniało golem. W 42. min Dialiba wystawił Zjawińskiemu, który technicznie przymierzył pod poprzeczkę, ale Krzysztof Kamiński obronił. Po przerwie "Niebiescy" również wyglądali lepiej. W ciągu pierwszych dziesięciu minut przeprowadzili trzy ciekawe ataki. Cracovia odpowiedziała jedynie fatalnym strzałem Zjawińskiego, do którego wycofał Deniss Rakels. W uderzeniu tym nie było ani precyzji, ani siły. Krakowian próbował rozruszać Dialiba. To po jego strzale z 65. min kibice podnosili już ręce do góry, ale Kamiński na raty złapał piłkę. W 69. min zbyt słabego podania Pawła Jaroszyńskiego do Krzysztofa Pilarza o mały włos nie przechwycił Grzegorz Kuświk, lecz Pilarz zdążył wybić piłkę. By dodać animuszu swojej ekipie, czy też schłodzić emocje, fani Ruchu w II połowie porozbierali się od pasa w górę, choć w Krakowie było dosyć chłodno (13 stopni Celsjusza). Trzeba przyznać, że ekipa z Chorzowa prowadziła głośny i kulturalny doping, często zagłuszając "młyn" Cracovii. Okres nudnej gry przerwał w 76. min Budziński, po którego strzale piłka odbiła się od Piotra Stawarczyka i o mały włos nie wpadła do siatki. Za moment "Budzik" ładnie dośrodkował z prawej strony, z rzutu wolnego, wprost na głowę Adama Marciniaka, który zagłówkował w lewy róg i Kamiński był bezradny! Ostatnie minuty gry to bezradne próby odmienienia losów spotkania w wykonaniu Ruchu i parę groźnych kontrataków Cracovii. Osłabiona Cracovia wygrała drugi mecz z rzędu u siebie. Z Krakowa Michał Białoński 12. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Cracovia - Ruch Chorzów 1-0 Bramka: 1-0 Marciniak (78., głową z podania Budzińskiego). Cracovia: Pilarz - Rymaniak, Żytko, Jaroszyński (81. Mrozik) - Deleu, Marcinial, Budziński, Dąbrowski (69. Szeliga), Dialiba - Zjawiński, Rakels (75. Kita). Ruch: Kamiński - Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Tanczuk (64. Kowalski), Babiarz (84. Szewczyk), Surma, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk (71. Viszniakovs). Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka. Widzów: 6112.