Na inaugurację tegorocznych ligowych zmagań na stadionie przy ul. Kałuży w Krakowie Cracovia podejmowała ekipę Górnika Zabrze. Już w 17. minucie "Pasy" wyszły na prowadzenie. Po wrzutce z rzutu rożnego arcyciekawym trafieniem popisał się Virgil Ghita. Zawodnik Cracovii był w momencie odbicia piłki ustawiony praktycznie tyłem do bramki, a jednak główkował tak, że futbolówka wpadła przy dalszym słupku. Być może zamiar był taki, by piłkę po prostu przedłużyć, ale wyszła z tego dużej urody bramka. Cracovia - Górnik. Stałe fragmenty gry jako zabójcza broń "Pasów" Świetną sytuację na podwyższenie wyniku zmarnował w 50. minucie Benjamin Kallman. Wpadł w pole karne, ale źle przymierzył i piłka zatrzepotała w siatce, ale... z tyłu bramki. Chwilę później jednak rzeczywiście było już 2-0 dla Cracovii. Po kolejnej wrzutce z rzutu rożnego dobrze wyskoczył do piłki David Jablonsky i skierował piłkę do bramki Górnika. Musnął jeszcze palcami futbolówkę bramkarz zabrzan, ale nie był w stanie jej wybić. Piłkarze Górnika próbowali w końcówce sami wykorzystać atut stałych fragmentów gry, ale bez powodzenia. W odpowiedzi jeszcze w dobrej sytuacji znalazł się młody piłkarz Cracovii Jakub Myszor, ale nie zachował się najlepiej. Najlepszą sytuację zabrzanie mieli już w doliczonym czasie gry, kiedy to trafił w poprzeczkę Lukas Podolski. Tym samym zabrzanie zaliczyli falstart, jeśli chodzi o tegoroczne zmagania w Ekstraklasie. Górnik w Krakowie prezentował się bez wyrazu i trener zabrzan ma o czym myśleć przed kolejnym spotkaniem. Czytaj także: Bośniacy chcą pomocnika Wisły! Dla kibiców z Krakowa to... dobra wiadomość? Cracovia - Górnik Zabrze 2-0 (1-0) 1-0 Ghita 17. 2-0 Jablonsky 53.