Szczecinianie zagrali dobre spotkanie, ale przede wszystkim byli do bólu skuteczni. A szczególnie ich kapitan Adam Frączczak, który zdobył trzy bramki i zaliczył asystę. - W Krakowie niby graliśmy w osłabionym składzie, a mimo to pokazaliśmy, że potrafimy powalczyć - zaznaczał Rafałowicz. - Mecz tak się ułożył, że zdobyliśmy szybko dwie bramki, ale mieliśmy też problem z grą Cracovii w ustawieniu 4-4-2 - analizował na gorąco szkoleniowiec. Pogoń prowadziła 2-0, ale tuż przed przerwą Krzysztof Piątek zdobył kontaktową bramkę. Okazało się jednak, że w tym spotkaniu gospodarzy nie było już na więcej stać. - Wiedzieliśmy, że przerwie rywale się na nas rzucą, więc przyczailiśmy się z kontrami i udało się to wykorzystać. Nasze zwycięstwo jest w pełni zasłużone - podkreślał Rafałowicz. Cała ekipa Pogoni z Krakowa wyjeżdżała uśmiechnięta. Nic dziwnego, w końcu Pogoń sezon zaczęła fatalnie i zakopała się na samym dnie tabeli. Wiosna to była już jednak zupełnie inna historia i szczecinianie sezon zakończyli na 11. pozycji. - To fajne chwila, bo zakończyliśmy okazałym zwycięstwem i to na Cracovii, która - jak przypomnę - na wiosnę u siebie jeszcze nie przegrała. Pokazaliśmy, że mamy fajny zespół, który w tym trudnym sezonie potrafił się podnieść - zakończył Rafałowicz. Piotr Jawor