Jak wyglądała ta sytuacja? Saidi Ntibazonkiza otrzymał piłkę na 35. metrze i nie zastanawiając się długo zdecydował się na indywidualną akcję. Wpadł w gąszcz zawodników Korony, ale udanie przedarł się w pole karne. Tam jednak Piotr Malarczyk zatrzymał go wystawiając rękę w okolice twarzy zawodnika "Pasów". Burundyjczyk upadł na murawę, a sędzia Paweł Gil ukarał go żółtą kartką za symulowanie. Zdaniem MKS Cracovia SSA niesłusznie. - Na telewizyjnych powtórkach wyraźnie widać, że Saidi został uderzony w polu karnym, co spowodowało jego upadek. O żadnej symulacji nie może być mowy, tymczasem właśnie za to piłkarz został ukarany żółtym kartonikiem. Liczymy, że kara Ntibazonkizy zostanie anulowana - mówi Jakub Tabisz, wiceprezes MKS Cracovia SSA. Żółta kartka w 60. minucie w walnym stopniu przyczyniła się do tego, że Ntibazonkiza przedwcześnie opuścił plac gry - w końcówce meczu otrzymał bowiem drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony. Ostatecznie "Pasy" przegrały z Koroną 1-2, przerywając serię czterech ligowych zwycięstw z rzędu. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy