"Mieszane" - tak można określić nastroje panujące ostatnio wśród kibiców Stali Mielec, która z jednej strony odpadła z Pucharu Polski po potyczce z Widzewem Łódź, z drugiej zaś strony zatriumfowała w dwóch kolejnych potyczkach PKO BP Ekstraklasy, ogrywając kolejno Górnika Zabrze i Pogoń Szczecin. "Biało-Niebiescy" jednocześnie wciąż znajdowali się w okolicach środka ligowej tabeli, zajmując przed sobotą 11. miejsce. Znacznie bardziej gęsta atmosfera wytworzyła się jednak w bieżącej kampanii wokół Cracovii - ta po 16 spotkaniach Ekstraklasy uzbierała... 17 punktów i znalazła się na 15. miejscu klasyfikacji, czyli tuż nad strefą spadkową. 9 grudnia "Pasy" podjęły przy Kałuży gości z Mielca chcąc się przełamać po ponad dwóch miesiącach bez wygranej w lidze... Przebłysk nadziei, a tu taka klęska. Manchester United zaskakująco rozbity Cracovia - Stal Mielec. Przebieg i wynik meczu Trzeba przyznać, że gospodarze zaczęli potyczkę mocnym akcentem - w 7. minucie dobrą szansę miał Takuto Oshima, który został jednak zatrzymany przez przytomną interwencję Mateusza Kochalskiego. Japończyk w ogólnym rozrachunku w pierwszej połowie był naprawdę aktywny, natomiast nie tylko miał w zanadrzu niezłe okazje. Ciekawie zrobiło się chociażby w okolicach 25. minuty, kiedy to najpierw jednak obiecujący rzut wolny zmarnował Jani Atanasov, a następnie w ramach riposty bramce Sebastiana Madejskiego zagroził Michał Trąbka. Sporo starał się też Kamil Glik, którego uderzenie głową w pewnej chwili trafiło w poprzeczkę. Kibiców ze swych miejsc poderwał też Krystian Getinger, który po zamieszaniu, jakie nastąpiło w następstwie rzutu rożnego, oddał płaski strzał, który jednak wylądował ostatecznie za linią boczną. Koniec końców obie ekipy zeszły na przerwę do szatni przy stanie 0:0. Dosłownie w pierwszych chwilach po zmianie stron drużyna przyjezdna była o krok od wyjścia na upragnione prowadzenie - po stracie Cracovii w okolicach 30. metra strzał przy ziemi oddał Maciej Domański, a po krótkim momencie lekkiego chaosu do swoistej dobitki podszedł Trąbka, który trafił w poprzeczkę. W 57. minucie ciekawą akcję napędzi Benjamin Kallman, który z prawej flanki dograł do Patryka Makucha. Ten nie zastanawiając się wiele oddał strzał z bliska na bramkę, ale po raz kolejny czujnością wykazał się Kochalski. Golkiper wyłapał też bez problemów futbolówkę wkrótce potem, po strzale głową Arttu Hoskonena. Ten sam gracz w 68. minucie znów uderzał główką (notabene po kolejnym rzucie rożnym), ale bramkarz Stali jeszcze raz zatrzymał atak - piłka wróciła co prawda jeszcze do Hoskonena, ale przy próbie dobitki trafił on w boczną siatkę. Dosłownie kilka mgnień oka później, w 70. minucie, miejscowa ekipa dopięła w końcu swego - po wyrzucie z autu futbolówka trafiła do Kallmana, który podprowadził akcję bliżej środka murawy i potężną "bombą" ostatecznie pokonał golkipera rywali. Było 1:0 dla Cracovii. W 80. minucie "Pasy" podwyższyły to prowadzenie po tym, jak Karol Knap wykorzystał rzut karny - sędzia wcześniej wskazał na wapno w wyniku faulu spóźnionego Getingera na Makuchu. Co ciekawe była to ostatnia sytuacja z udziałem Knapa - wkrótce został on bowiem zmieniony przez Mateusza Bochniaka. Kiedy wydawało się, że "jest pograne", to od doskonałej strony pokazał się Kai Meriluoto. Najpierw, po świetnym rozegraniu Matthew Guillaumiera, Fin ładnie "zakręcił" defensywą rywali i pokonał Madejskiego w 86. minucie, a dwie minuty później zdołał - nieco szczęśliwie, bo po rykoszecie od Glika, ale jednak - odnotować asystę przy trafieniu Getingera, który odkupił swoje wcześniejsze winy. Mecz zakończył się remisem 2:2, a zespół z "Grodu Kraka" wypuścił z rąk wielką szansę na przełamanie nieprzyjemnej serii potyczek bez zwycięstwa w lidze... Pogrom, następca Lewandowskiego bezradny. Ciemne chmury nad Bayernem PKO BP Ekstraklasa. Stal Mielec zagra z Piastem, a Cracovia... dwukrotnie z Legią Ekipa Stali Mielec rundę jesienną PKO BP Ekstraklasy zakończy w Gliwicach, gdzie zmierzy się z Piastem dokładnie 18 grudnia. Przeciwnicy "Biało-Niebieskich" z Górnego Śląska w bieżącej kampanii jak dotychczas nie zachwycali przesadnie swoją grą, natomiast będą z pewnością chcieli zakończyć piłkarski rok triumfem. Sytuacja Cracovii jest nieco ciekawsza z uwagi na fakt, że "Pasy" mają w perspektywie jeszcze dwie potyczki - i to obie z Legią Warszawa. Najpierw graczy Jacka Zielińskiego czeka wyjazdowe starcie 17 grudnia w stolicy, a następnie zaległy mecz 2. kolejki na Stadionie im. Józefa Piłsudskiego trzy dni później. Żartobliwie można więc rzec, że tym razem to rewanż zostanie rozegrany jako pierwszy.