Koncert był transmitowany na Facebooku, pandemia uniemożliwiła wpuszczenie fanów. - To był ostatni moment na inaugurację. Pandemia atakuje w takim tempie, że przesunięcie imprezy o tydzień mogłoby spowodować, że byłoby za późno - mówi Interii Marcin Bzyk. Powstaniu fundacji "Pasiaste marzenia" przyświecała maksyma Jana Pawła II: "Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie." Innego doboru hasła przewodniego w 100. rocznicę urodzin Karola Wojtyły być nie mogło, wszak Ojciec Święty był kibicem "Pasów". Fundacja obrała sobie osiem celów, a trzy główne to: "1. Pomoc pasiastym dzieciom potrzebującym wsparcia w powrocie do zdrowia bądź realizacji kariery sportowej. 2. Prowadzenie działań na rzecz polepszenia warunków kształcenia dzieci sportowo uzdolnionych. 3. Promocja i organizacja wolontariatu" - Najważniejsza była grupa ludzi, która wpadła na pomysł założenia fundacji, ale sam pomysł to raptem 25 procent sukcesu. Potem pojawiła się faza, do której nie zawsze udaje się doprowadzić - realizacja. Cel jest szczytny - dowodzi Bzyk. Tomasz Siemieniec uważa, że ludzi, którzy chcą pomagać nigdy nie brakuje. - Trzeba tylko znaleźć cel i sens. My będziemy pomagać potrzebującym na pewno, bo wszyscy mamy do tego ochotę i zapał. Jest wielu ludzi, którzy chcą dołączyć do fundacji, dołożyć swoją cegiełkę - zapewnia "Siemion". Furorę na koncercie "Pasiaste marzenia" zrobił Aleksander Kobyliński, znany bardziej jako "Makino", lider grupy "Andrusy". 84-latek (rocznik 1936) nie tylko odśpiewał przeboje, w tym pierwszy hymn Cracovii, ale też zrobił show, z wymachiwania gitarą wydobył dźwięki imitujące bicie Dzwona Zygmunta. - To "Siemion" zaprosił "Makina", który jest naprawdę zaawansowany wiekowo, a zrobił piękne show swoją gitarą. Życzyłbym sobie, aby - będąc w jego wieku - mógł w podobny sposób uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych - nie kryje Bzyk. Doliczył się, że na koncercie spotkały się cztery pokolenia muzyków-kibiców "Pasów". - Począwszy od nestora "Makina", przez Jacka Chruścińskiego, Maćka Maleńczuka i my - Wu Hae jako najmłodsi w stawce, choć też już lekko oprószeni siwizną. Jeśli będziemy jeszcze kiedyś organizowali taką imprezę, to może znajdzie się ktoś z jeszcze młodszego pokolenia, żeby zrobić łącznik z ludźmi 20, 30 lat młodszymi, a może nawet śpiewające dzieci, ale to już chyba "odleciałem" - uśmiecha się muzyk. Siemieniec przypomniał, że "Makino" po raz pierwszy zaśpiewał dla Cracovii w 1976 roku na jubileuszu 70-lecia powstania klubu. Marcin Bzyk wtedy dopiero przychodził na świat. Bzyk, "Siemion" i inni kibice "Pasów" mają ostatnio sporo powodów do radości. Podopieczni Michała Probierza w lipcu sięgnęli po Puchar Polski, a w październiku, na stadionie Legii, wywalczyli Superpuchar. - W grze nie wyglądamy bardzo dobrze, ale też nie wyglądamy źle. Na te straty, jakie ponieśliśmy wyglądamy wręcz dobrze. Nie wiadomo na jak długą grę pozwoli jeszcze pandemia, dlatego trzeba walczyć o każdy punkcik, ale nawet teraz można stwierdzić, że Cracovia nie będzie zaplątana w obronę przed spadkiem - uważa Siemieniec. Marcin Bzyk podkreśla, że jest piłkarskim laikiem, a na mecze chodzi z potrzeby serca, co nie znaczy, że nie ma swego zdania, jeśli chodzi o drużynę. - Jestem zwykłym oglądaczem. Cieszę się, gdy wygrywamy, porażki przyjmujemy na klatę, ale mówiąc szczerze, Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek, nie wydaje mi się, że to facet stojący przy ławce powinien sterować tymi, którzy biegają po murawie. Powinien go wyręczać lider, który by był wśród piłkarzy. Ktoś na boisku powinien wydawać komunikaty: "K... cofnij się, wyjdź wyżej!". Największą gwiazdą w szatni powinien być jednak piłkarz - wykłada swoją dość rewolucyjną teorię piłkarską "Bzyku". Gdy dopytaliśmy go o to, czy ma kogoś na myśli, zrobił tajemniczą minę, po czym odparł: - Z obecnego składu? Znowu mam powiedzieć szczerze? Myślę, że Mateusz Wdowiak jest centralnym punktem tego zespołu. Wiemy, że ten zawodnik wygrał nam Puchar Polski, a także półfinał. Nie byłoby tych sukcesów bez Mateusza - zauważył. Tomasz Siemieniec nie widzi wielkich szans na porozumienie między klubem a "Wdówką" i jego menedżerem. - Chciałbym, żeby Mateusz nadal grał w Cracovii, ale nie widzę światełka nadziei ani z jednej, ani z drugiej strony - podkreśla. Bzyk zapewnia, że fundacja "Pasiaste marzenia" będzie funkcjonować, nawet jeśli w Polsce, wzorem innych krajów, dojdzie do kolejnego lockdownu. - Fundacja nie zatrzyma się, jej ludzie mają całkiem sporo energii i chce im się to robić. A jak się komuś chce, to zazwyczaj osiąga cel. Jak mawiają libertarianie "chcącemu nie dzieje się krzywda" - zapewnia wokalista i lider Wu-Hae. Michał Białoński Ze strony fundacji "Pasiaste marzenia": Upamiętniamy naszego największego kibica poprzez założenie fundacji w setną rocznicę urodzin Karola Wojtyły. GŁÓWNA IDEA: "Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie." CELE: 1. Pomoc pasiastym dzieciom potrzebującym wsparcia w powrocie do zdrowia bądź realizacji kariery sportowej. 2. Prowadzenie działań na rzecz polepszenia warunków kształcenia dzieci sportowo uzdolnionych. 3. Promocja i organizacja wolontariatu 4. Ocieplenie wizerunku pasiastego kibica. 5. Aktywizacja ludzi o pasiatych sercach do pomocy w krzewieniu dobra. 6. Promocja i rozwój sportu w ramach pasiastych grup. 7. Wspieranie rozwoju hokeja na lodzie wśród dzieci i młodzieży. 8. Tworzenie i wspieranie sekcji e sportowych. Nr konta bankowego: 59 1020 2892 0000 5702 0753 1488