Eurosport.interia.pl: Czemu zdecydował się Pan na powrót? Marcin Budziński: - Sama podróż z Australii do Polski trwała jeden, a czasem nawet dwa dni, więc trochę to wszystko utrudniało, a rodzinę zostawiłem tutaj. Miał Pan inne oferty z Polski? - Tak, ktoś z Ekstraklasy się zgłaszał. Poważnie zastanawiałem się nad dwoma drużynami, ale Cracovię znam i zdecydowałem, że najlepiej wrócić tutaj. Nie kusiło Pana, by jednak w Australii zostać? - Kusiło, nawet jak wróciłem po sezonie, to decyzja jeszcze nie zapadła. Miałem tam jeszcze roczny kontrakt w fajnym miejscu i w fajnym klubie. Później jednak trafiła się Cracovia, z Melbourne też szybko się dogadałem co do rozwiązania umowy i szybko wszystko załatwiliśmy. Na jakim poziomie jest liga australijska? Gdy odchodził tam Adrian Mierzejewski, to wielu twierdziło, że to dobre miejsce na piłkarską emeryturę. - Adrian na pewno nie pojechał w tym celu, zresztą dziś dalej odgywałby kluczową rolę w każdym polskim klubie... Tamtejsza liga jest porównywalna do naszej. Coś Pana zaskoczyło w Australii? - Wiele rzeczy, tak na szybko to trudno wymienić. Węże, skorpiony? Nie, na boisku za to zawsze mieliśmy dużo ptaków. Zupełnie inna była też pogoda, styl życia, organizacja życia w mieście. Ludzie są bardzo otwarci i przyjaźni. Gdy przyjechałem, to wszystko miałem postawione niemal pod nos. Pod tym względem było super. Znany jest Pan z zamiłowania do kamery. Możemy spodziewać się jakiejś produkcji z Australii? - Plenery były, ale kręcenie zostawiłem na drugi rok, tymczasem wróciłem już po pierwszym (śmiech). Ale może w Cracovii znów coś nakręcimy? Jak będą chęci wśród zawodników, to ja jestem otwarty. Trener Michał Probierz stawia wam bardzo ambitne zadanie- zdobycie mistrzostwa Polski. - Trzeba grać o jak najwyższy cel, a liga to zweryfikuje. Ta Cracovia jest mocniejsza od tej, z której pan odchodził? - Ciężko powiedzieć. Na pewno jest inna, sparingi pokazały, że gramy naprawdę dobrze i jesteśmy fajnie zorganizowani. W lidze możemy zamieszać. W Australii śledził Pan naszą Ekstraklasę? - Nie, nie mogłem nawet oglądać skrótów, bo przesył internetowy był zablokowany. Widziałem tylko mecze Cracovii z Pogonią i ze Śląskiem. Cracovia zdobyła mało bramek z dystansu, a Pan jest w stanie tę statystykę poprawić. - Mam nadzieję, choć może się okazać, że już tego uderzenia nie mam (śmiech). Zobacz terminarz Lotto Ekstraklasy Rozmawiał Piotr Jawor