Protest kibiców przeciw działaniom zarządu klubu rozprzestrzenia się. Dołącza do niego coraz więcej światłych ludzi, kibicujących od lat "Pasom". Uważają, że klub tkwi w marazmie, denerwuje ich buta, z jaką niejednokrotnie postępują sternicy Cracovii. Protestujący domagają się odwołania wiceprezesa klubu - Jakuba Tabisza, który jest także członkiem zarządu PZPN-u. W niedawnym wywiadzie prof. Filipiak uznał, że to "kibole" są przeciwko niemu i zamierzają przejąć stery w klubie. Sęk w tym, że żadnego z blisko stu kibiców, jacy podpisali się pod poniższym listem nie da się określić mianem kibola.Warto podkreślić, że choć Cracovia gra w ostatnim okresie głównie w dolnej części tabeli, to za kadencji Filipiaka, gdy już awansowała do Ekstraklasy w 2004 r., to spadła z niej tylko raz i po roku wróciła.Sympatycy klubu, w ramach protestu, budują portal internetowy o nazwie Klub Przyjaciół Cracovii, który ma dementować - kłamliwe ich zdaniem - komunikaty płynące z "Pasów".Kibice zarzucają zarządowi Filipiaka, że z pieniędzy Cracovii udziela pożyczek spółce-matce Comarchowi. Klub odpowiedział, że w ten sposób - z zyskiem - lokował nadwyżki w kasie, a takich odsetek jak Comarch nie zapłaciłby mu żaden bank. Czytaj więcej! List otwarty do Prezesa MKS Cracovia SSA Pana Janusza Filipiaka: "Panie Prezesie, piszemy do Pana, bo futbolowa Cracovia znajduje się w wielkim kryzysie. Sądzimy, że fatalne wyniki i pustawe trybuny są efektem trwającego od lat fatalnego zarządzania klubem sportowym. Ewidentny brak profesjonalizmu w staraniach o sukces w ekstraklasowej piłce nożnej oraz całkowity brak zainteresowania pozyskiwaniem kibiców sprawiły, że wokół nas panuje powszechne znużenie i zmęczenie klubem oraz wszechogarniający brak wiary w to, że "Pasy" zmierzają we właściwym kierunku. Wokół nas wciąż przybywa kibiców, którzy nie chodzą na mecze - jest ich już więcej, niż tych co jeszcze chodzą. A fani nie chodzą na mecze, bo przestali wierzyć w odniesienie sukcesu sportowego, czy choćby przyzwoitego wyniku. Smutne. My też jesteśmy bardzo zmęczeni klubem. Drwimy sobie między sobą, chociaż z bólem serca, z kolejnych chaotycznych narracji o produkcji piłkarzy netto, o tym że lepsi piłkarze zagraniczni, bo tańsi, a potem że lepsi polscy bo bardziej zaangażowani, że mamy pieniądze, ale brakuje piłkarzy, itd., itp... Jesteśmy znużeni nowymi przesłaniami do nas - z ostatniej dowiadujemy się, że "kibole" chcą przejąć klub (co jest u nas nieprawdą), a także o tym że granie w pucharach kończy się rozróbami kiboli (więc chyba nie warto się starać o puchary...), że podstępne terminarze przeszkadzają w odniesieniu wyniku sportowego, a także o miejskich milionach wykradanych niegdyś przez działaczy (mimo, że miasto Kraków nigdy nie było sponsorem klubu, a więc nie przelewało żadnych milionów na działalność MKS Cracovia). Panie Prezesie, prosimy o szanowanie naszych nerwów i godniejsze reprezentowanie marki Cracovia! Dlaczego nie wierzymy w klub? Dlaczego nie chodzimy na mecze? Dlatego, że coraz lepiej wiemy, naprawdę wiemy, że to nie brak odpowiednich piłkarzy, czy genialnego trenera jest powodem nieustającego kryzysu Cracovii grającej co roku o utrzymanie. To nie z winy piłkarzy i trenerów i nie przez przypadek w ostatnich 12 latach ciągle dołujemy w tabeli (w tym czasie raz spadliśmy, raz utrzymaliśmy się przy 'zielonym stoliku', wielokrotnie cudem zajmowaliśmy nasze ulubione 14 miejsce i tylko raz byliśmy w górnej ósemce). I to nie przez przypadek opowiadamy sobie najpopularniejszy środowiskowy żart, że w naszym klubie jest 'ch...wo, ale stabilnie'. Panie Prezesie, w powszechnej opinii sympatyków klubu Cracovia jest źle zarządzana i po latach kulawego grania w ekstraklasie klub może wyrwać z kryzysu tylko odbudowa wiary i zaufania kibiców, którą przyniesie tylko nowy zarząd, z nowym prezesem na czele. Po długim okresie ponad 14 lat pracy zarządu w tym samym składzie oczekujemy odmiany, a tę mogą przynieść tylko nowi ludzie w klubie, który stał się w ostatnich latach zaściankowy. Oczekujemy, że nowe osoby podejmą wyzwania nowoczesności. Chcemy Cracovii szanującej swoich kibiców, w tym seniorów, zaniedbanych nawet przez zwykłe, ludzkie kontakty ze strony zarządu (przykład: brak współpracy przy budowie pomnika Józefa Kałuży). Chcemy Cracovii nowoczesnej, przypominającej kluby profesjonalne, Cracovii na miarę XXI wieku. Bo przecież na co dzień widzimy Cracovię gdzie jeden jedyny czynny i obecny stale w klubie członek zarządu zajmuje się dwoma profesjonalnymi sekcjami (piłka i hokej), zarządza stadionem, halą lodową, budżetem klubu, obiektami przy ulicy Wielickiej, budową ośrodka treningowego w Rącznej, a także inwestycją przy al. 3 Maja i tysiącem innych spraw. Kto w takim razie zajmuje się podjęciem podstawowego wyzwania klubu jakim jest, według nas, podjęcie rywalizacji sportowej i osiągnięcie sukcesu sportowego? Kto zajmuje się wizją polityki kadrowej, skuteczną realizacją okienek transferowych i najważniejszym w klubach zagadnieniem, czyli mądrą i wypracowaną starannie odpowiedzią na pytanie: na co wydamy pieniądze - kto zagra w Cracovii za wydawane na pensje miliony, czy będą to gracze wyselekcjonowani przez odpowiednie struktury klubu, czy przypadkowi, zaciągnięci w ostatniej chwili zawodnicy? Wydaje nam się, że te kluczowe wybory podejmowane są przypadkiem i realnie nigdy nie ma w klubie osób odpowiedzialnych za sukces sportowy. Po prostu ich nie ma. Zresztą archaiczna struktura pionu sportowego bez dyrektora sportowego (a jeśli jest dyrektor to bez realnej władzy) i bez stałego skautingu potwierdza nasze przypuszczenia. W razie kiepskich wyników klub dokonuje zawsze tylko tego samego manewru: następuje jedynie wymiana trenera i nowy zaciąg przypadkowych graczy. I tu pytanie podstawowe: ilu to już trenerów ten zarząd klubu wymienił bez autorefleksji? Kilkunastu. Dlatego w obecnej strukturze organizacyjnej nie osiągamy sukcesu sportowego i mamy jedynie naprawdę iluzoryczne szanse na takie osiągnięcia w przyszłości. Krótko mówiąc, Panie Prezesie - ludzie odsuwają się od Cracovii i nie chodzą na mecze, bo liczyli na Cracovię murowaną, a dostali drewnianą. Osobną kwestią, która boli, jest brak zrozumienia przez klub ducha rywalizacji w mieście. Źle wyglądamy w konkurencji z rywalem. Nie udaje się klubowi zmierzyć z ogromnym problemem odpływu kibiców, mamy rosnące kłopoty z pozyskiwaniem młodego pokolenia, bo się o te pokolenia nie staramy! Żyjemy w mieście, w którym kibicuje się dwóm klubom i takie, narastające latami zaniedbania polegające na nie podejmowaniu starań o kibicowskie wybory młodych kibiców kończą się dla nas źle. Panie Prezesie, uważamy, że za pana kadencji - używając języka biznesowego - tracimy udziały w rynku. Swoją drogą, na pewno nie pomaga w pracy nad pozyskiwaniem kibiców organizacja absurdalnych akcji marketingowych dedykowanych dla kibiców rywala - i to naszym stadionie! Ostatni mecz derbowy stał się spektaklem budującym młodych kibiców innego klubu i upokorzeniem dla młodych kibiców Cracovii. A przecież dobrze wiemy, że mecz na stadionie był dla wielu z nas swoistym rytuałem inicjacji kibicowskiej - organizacja takiego rytuału dla kibiców konkurenta na naszym stadionie stała się dla nas wszystkich niżej podpisanych hańbą i dowodem niezrozumienia przez klub uczuć swoich klientów - kibiców. Derbowa akcja marketingowa była chyba pierwszą w historii polskiego futbolu akcją tak zorganizowaną, by pożytki z niej płynęły do konkurencji (dowodem na to piarowe i marketingowe wykorzystanie naszej akcji przez rywala). Gratulacje!Nie zgadzamy się na zarządzanie klubem bez liczenia się z naszymi uczuciami! I to niezależnie od opinii mediów, które przy okazji prosimy - nie wskazujcie nam które akcje marketingowe powinny nam się podobać i nie wskazujcie nam, kibicom Cracovii, jakimi odczuciami mamy obdarzać zarząd. Bo to my zbieramy drwiny, szyderstwa i złośliwości - jak te płynące po ostatnich derbach od kibiców rywala, a nawet z całej Polski (za organizację meczu, nie za wynik!). To my i tylko my wiemy jak się czujemy i jak oceniamy Cracovię - a czujemy frustrację i zniechęcenie, czujemy że jest tak źle i tak kryzysowo jak dawno temu, jak w trzeciej lidze. Prosimy więc - nie opowiadajcie nam o Cracovii szczęśliwej, mlekiem i miodem płynącej, bo jej nie ma. Panie Prezesie, chcemy realnych zmian w klubie i dialogu o klubie, ale realnego dialogu, prowadzonego partnersko, bez próby spychania i fałszowania problemów modnymi i dlatego chętnie podchwytywanymi narracjami o kibolach chcących przejęcia władzy. Naprawdę, nie wszyscy jesteśmy kibolami i nie chcemy władzy w Cracovii, jesteśmy tylko wielce zasmuconymi Cracovią wiernymi sympatykami klubu. Prosimy o konkretne działania rynkowe: zarząd, który nie odnosi sukcesu przez wiele lat -zazwyczaj jest zmieniany. Więc prosimy: prezesie - właścicielu Comarchu - zmień prezesa Cracovii. To nagląca potrzeba! Panie Prezesie, jeśli mamy znów zacząć wierzyć w naszą Cracovię - klub musi się radykalnie zmienić!" Pod listem podpisali się m.in:Jan Okoński - przedsiębiorca, Paweł Misior - b. prezes Cracovii, Leszek Mazan - dziennikarz, publicysta, autor książek, Krakauer, Jerzy Łudzik - b. prezes Rady Seniorów Ks Cracovia, Marcin Klimkiewicz - przedsiębiorca, Artur Długosz - przedsiębiorca, Mirosław Golik - przedsiębiorca, Daniel Galicki - psycholog, przedsiębiorca, Jarosław Mentlewicz - BP Anglia, Bartłomiej Golonka - b. piłkarz Sandecji, kibic Cracovii, Marcin Długosz - prezes spółki, Roman Mazur - KPIS Cracovia, Jerzy Chylewski - prezes największej spółdzielni w Małopolsce - WIZAN, Wiktor Mentlewicz - II reżyser "Zimnej Wojny", Andrzej Targosz - przedsiębiorca, Adam Wdowki - emeryt, Andrzej Tychoniak - prezes Krwiodawców Cracovii, Artur Horain - adwokat i radca prawny, Leszek Kabłak - dziennikarz, Tomasz Jedynak - przedsiębiorca, dr Marcin Karwiński - wykładowca UE, dr Piotr Markiewicz - wykładowca UE, Ryszard Wach - ojciec Mariusza Wacha. MiKi