- Szkoda, że już w pierwszej połowie nie strzeliliśmy bramki. Fajnie jednak, że w końcu udało się ją zdobyć - mówi Peszkovicz, który miał spory udział w wygranej. - Pomogłem kolegom, bo w ostatniej minucie piłka przeszła przez całą obronę, ale byłem w odpowiednim miejscu, więc wszyscy się teraz cieszymy, że zdobyliśmy trzy punkty - dodaje. Do końca roku drużyny Ekstraklasy zagrają jeszcze po trzy spotkania. Cracovię najbliższe czeka w Gdyni z Arką. - Dziś jeszcze pocieszymy się z wygranej z Lechem, ale od poniedziałku znów zaczyna się ciężka praca. Zrobimy wszystko, by z najbliższego spotkania do Krakowa przywieźć trzy punty - mówi Peszkovicz. Tymczasem już w czwartek 6 grudnia, czyli Mikołajki. Czego z tej okazji życzy sobie Peszkovicz? - By moja rodzina była zdrowa i abym z Cracovią na jesień zdobył jak najwięcej punktów. Tyle, żebyśmy dotarli do ósmego miejsca w tabeli i wiosną grali w "grupie mistrzowskiej" - kończy bramkarz Cracovii. PJ Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy