Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Cracovia ma za sobą dotkliwą porażkę z Koroną Kielce (2-4) i teraz czeka ją trudne spotkanie z Lechem na własnym stadionie. - Nie ma co ukrywać, że Lech będzie na pewno bardzo zdeterminowany, bo odpadli z pucharów, a na pewno liczyli na więcej. Mają moc, nie wykorzystali bardzo wielu sytuacji. Chcemy zagrać bardzo agresywnie, narzucić wysokie tempo grania, bo wiem, że ten mecz dużo kosztował "Kolejorza" - mówił Probierz. Szkoleniowiec przyznał, że w meczu z Lechem na pewno nie zagra bramkarz Adam Wilk, który zmaga się z urazem. Piłkarz ma pauzować dwa tygodnie. W bramce zastąpi go Grzegorz Sandomierski. - Zrobimy ruchy kadrowe, bo chcemy parę rzeczy pozmieniać. Chcemy wypożyczyć Krzyśka Szewczyka, Huberta Adamczyka, Grześka Gawlę, Szymona Kiebzaka i Dominika Ochałę, żeby regularnie grali. Rozglądamy się też jeszcze za zawodnikami - przyznał szkoleniowiec. Trener Cracovii odniósł się także do własnej wizji działania w klubie. - W Cracovii chcemy wprowadzać więcej trenerów. Kontrolujemy regularnie zawodników w juniorach i tych starszych grupach, które mogą być kiedyś przyszłością. Chcemy, żeby profesjonalnie byli przygotowani. To wszystko kwestia zaufania właściciela, który zatrudnił trenera - przyznał. Probierz odniósł się także do meczu "Pasów" z Koroną Kielce. - Takie mecze będą się zdarzały, bo ta młodzież jest nieobliczalna. To jest normalne, ale dlatego chcemy wyeliminować wszystkie takie błędy. Oni też muszą sobie zdawać sprawę z odpowiedzialności - podkreślał Probierz. Szkoleniowiec większą część konferencji poświęcił argumentowaniu, dlaczego polska piłka powinna przyłożyć jeszcze większą wagę do szkolenia. - Powinniśmy brać przykłady ze Słowaków czy Czechów. Płacą mało, promują piłkarzy, sprzedają, biorą następnych, grają młodzi. Polska też jest takim krajem, innym nie będzie. Nie mamy oligarchów, nie ściągniemy wielkich piłkarzy i nie ma się tu co czarować. Kibice słuchają o Neymarze za 222 miliony i myślą, że my tak samo w Polsce zrobimy. Jest to nierealne - mówił szkoleniowiec "Pasów". Z Krakowa, Adrianna Kmak