Oświadczenie zamieszczone na jednym z portali społecznościowych nie zostawia wątpliwości. Wynika z niego, że piłkarz cały czas cieszy się poparciem kibiców, a winę za pogłębiający się spór ponoszą działacze. A konkretnie jeden z nich. "Z naszych i informacji wynika, że Miro dogadał się z Profesorem co do warunków umowy. Rozmowa była prowadzona w przyjaznej atmosferze. Niestety formalności kończył Tomasz Bałdys, który potraktował Mira fatalnie. Nie pierwszy raz namieszał, nie pierwszy raz wykazał się brakiem szacunku do pracowników i piłkarzy" - czytamy w oświadczeniu. I dalej: "Bez wiedzy zarządu podjął własne działania, które wpłynęły negatywnie na wizerunek najstarszego klubu w Polsce. Liczymy na to, że zarząd nie pozwoli na takie niszczenie wizerunku Cracovii i podejmie odpowiednie kroki w tym temacie". Dlatego sympatycy Cracovii nawołują do zamanifestowania poparcia dla serbskiego pomocnika. "Pokażmy Mirkowi jak ważny jest dla Cracovii". Szanse na porozumienie wydają się jednak coraz mniejsze. Szczególnie po oświadczeniu, które dzień wcześniej wydał klub w odpowiedzi na stwierdzenia zawodnika, że "nie pozwoli, by niektórzy ludzie kręcili nim jak debilem". - Poszedłem do trenera i powiedziałem, że nie chcę już opaski - mówił po meczu ze Śląskiem. Przypomnijmy, Czovilo ma ważny kontrakt do czerwca 2020 roku, przedłużony przed dwoma laty. Piłkarz dostał jednak niedawno propozycję ze szwajcarskiego Lugano. Do tego stopnia poważną, że zagroził, iż nie będzie trenował, jeśli nie dostanie zgody na odejście. Tak wynika z oświadczenia klubu, w którym na światło dzienne wyszły również szczegóły finansowe dotyczące umowy. "Prezes Cracovii Janusz Filipiak spotkał się z Miroslavem Czovilo i zaproponował mu kolejną podwyżkę w ramach obowiązującego kontraktu w wysokości 2000 euro miesięcznie plus kolejne 2000 euro w bonusach, a także zatrudnienie w klubie po zakończeniu kariery. Zawodnik upierał się przy rozwiązaniu kontraktu i odejściu z klubu za darmo. Pomimo dążenia władz Cracovii do podpisania aneksu z podwyżkami, przedstawiciele FC Lugano w dalszym ciągu kontaktowali się z klubem, twierdząc, że zawodnik chce do nich przejść i nie chce być w Cracovii" - napisał klub. Co więcej, Cracovia sugeruje również, że dyrektor Lugano Giovanni Manna miał przekazać agentom zawodnika, iż nowy klub podpisze z nim kontrakt, jeśli rozwiąże kontrakt w Polsce. Miał też potwierdzić, że rozmawiał z samym piłkarzem, co - zdaniem Cracovii - jest złamaniem przepisów FIFA, bo kontrakt z Czovilo cały czas obowiązuje. Czy we wtorek, po powrocie do treningów (w poniedziałek gracze mieli wolne) i po planowanej rozmowie z trenerem Michałem Probierzem obie strony znajdą rozwiązanie? W obecnej sytuacji jest to co najmniej wątpliwe. Choć zasadnicze pytanie dotyczy tego, czy rzeczywiście Janusz Filipiak porozumiał się z zawodnikiem - jak twierdzą kibice - a jeśli tak, to dlaczego jednym ruchem nie przerwie pogłębiającego się konfliktu?