Sytuacja z 20-letnim Pestką jest co najmniej dziwna. To właśnie u Probierza w poprzednim sezonie dostał szansę i wydawało się, że ją wykorzystał - większość spotkań zagrał w podstawowym składzie, dzięki czemu nabrał doświadczenia. Jest również reprezentantem Polski (niedawno wywalczył awans na MME) i gdy powoli mógł zacząć myśleć o pójściu drogą Mateusza Klicha czy Bartłomieja Kapustka, spod ziemi wyrósł znak z napisem: "stop!" Sukces w reprezentacji nie pomógł Pestka zagrał w dwóch pierwszych spotkaniach ligowych tego sezonu i poszedł w odstawkę. W Ekstraklasie nie zaliczył już ani minuty, a ostatnie mecze ogląda nawet nie z ławki, a z trybun. Zamiast niego na prawej obronie gra 22-letni Słowak Michał Siplak. - Każdy trener chciałby mieć dwóch zawodników z reprezentacji na danej pozycji, a my mamy właśnie taką rywalizację. Rok temu nie grał Siplak i musiał walczyć o miejsce w składzie, a dziś w takiej sytuacji znalazł się Kamil - mówi Probierz. Pestka zagrał jeszcze dwa pełne spotkania w Pucharze Polski, ale ostatnio i tak więcej minut niż w klubie zbiera w młodzieżowej reprezentacji Polski, która niedawno sprawiła dużą niespodziankę - pokonała w dwumeczu Portugalię i awansowała do młodzieżowych mistrzostw Europy. - Portugalczycy grają w poważnych ligach, niektórzy kosztują po 20 milionów euro. To już jest trochę inna liga, więc to było pozytywne doświadczenie - mówił Pestka na oficjalnej stronie Cracovii. Wielki sukces młodzieżówki nie podniósł jednak jego notowań w klubie, bo cztery dni później, gdy Cracovia gościła Śląsk Wrocław, Pestka znów oglądał mecz z trybun. - Wiadomo, że każdy zawodnik chce grać jak najczęściej i co tydzień występować na boisku - krótko komentuje swoją sytuację. Pojawiają się jednak głosy, że problemy Pestki wynikają z faktu, że 20-letni obrońca nie należy do ulubieńców Probierza. Szkoleniowiec jednak zdecydowanie zaprzecza tej teorii. - Jak chce się komuś dowalić, to kij zawsze się znajdzie - odbija piłeczkę trener Cracovii. - Ostatnio czytałem też, że zniszczyłem karierę Radosławowi Kanachowi, bo przeze mnie tylko rok grał w juniorach, a później trenował tylko z pierwszym zespołem. Teraz Kanach przeszedł do Sandecji, bo chciał pojechać na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Kibicuję mu i trzymam kciuki, ale na razie tam też niewiele gra i teraz wszyscy mówią, że to moja wina. Tak samo jest z Pestką - uważa Probierz. Kłopot bogactwa? Szkoleniowiec podkreśla, że takie dylematy jak z Pestką wkrótce będą się mnożyły, a wynika to z kłopotu bogactwa. Już teraz nie ma w obronie np. miejsca dla Michała Helika. - Odstawiłem go, ale nie skreśliłem. Dziś każdy zespół w naszej lidze chciałby wybierać między takimi stoperami jak Helik, Datković i Dytiatjew - uważa Probierz. - Zaraz podobny problem będzie w środku pola, bo mamy Gola, doszedł Dąbrowski, zdrowy jest Dimun, a do tego nieźle ostatnio zaprezentował się Serafin. W tej sytuacji dla kogoś może zabraknąć miejsca nawet na ławce. Zresztą nie znam trenera, który na danej pozycji postawiłby na gorszego piłkarza - dodaje szkoleniowiec Cracovii. Piotr Jawor