Pandemia koronawirusa spowodowała, że PKO BP Ekstraklasa nie gra od 9 marca. Nie ma spotkań, nie ma więc wpływów z dnia meczowego, nie wiadomo jak będzie ze sponsorami i ostatnią transzą z telewizji. Zamiast emocji na boisku, to pieniądze stały się tematem numer jeden dotyczącym piłki, nie tylko polskiej. Zaczęło się od uchwały rady nadzorczej Ekstraklasy SA. Według niej "kluby są uprawione do obniżenia wynagrodzenia piłkarzy o 50 proc., jednak do kwot nie niższych niż 10 tys. zł brutto w przypadku umów o pracę lub umów cywilnoprawnych dla zawodników nieprowadzących działalności gospodarczej oraz do 10 tys. zł netto dla piłkarzy rozliczających się z klubami na podstawie faktury VAT". Kluby postanowiły więc obniżać uposażenia. Tak samo było w Cracovii. Tylko że w "Pasach" zrobiono to bez żadnego patyczkowania się. "Przegląd Sportowy" opublikował pismo, jakie piłkarze dostali z klubu. Oto jego fragment: "MKS Cracovia SSA oświadcza oraz informuje niniejszym, iż przysługujące Panu - jako zawodnikowi MKS Cracovia SSA - indywidualne miesięczne wynagrodzenie zasadnicze wynikające z kontraktu o profesjonalne uprawianie piłki nożnej (...) zostanie ograniczone i obniżone do 50 procent. Wobec powyższego prosimy Pana o niezwłoczne stawiennictwo w Klubie, celem uregulowania kwestii formalnych związanych z obniżeniem wynagrodzenia kontraktowego. Wyjaśniamy jednocześnie, iż brak stawiennictwa w Klubie oraz nieuregulowanie przez Pana z Klubem kwestii formalnych dotyczących obniżenia wynagrodzenia kontraktowego, będą skutkowały całkowitym brakiem jego wypłaty, co wynika z powszechnie obowiązujących przepisów prawa (...) Wskazana przez Klub obniżka wynagrodzenia kontraktowego do 50 proc. jego aktualnej wysokości jest zatem dla Pana rozwiązaniem korzystniejszym niż skutki wynikające z powszechnie obowiązujących przepisów prawa, dlatego też prosimy o jak najszybsze stawiennictwo w Klubie, celem formalnego uregulowania tej kwestii". Czy to było zgodne z prawem? Piłkarze Cracovii początkowo mieli wspólnie przedstawić własne stanowisko, ale działaczom udało się indywidualnie przekonać zawodników do podpisania porozumienia. Wszystkich, oprócz Gola. Oczywiście nie spotkało się to z aprobatą władz klubu. "My oczekujemy, że podpisze taki sam aneks jak inni, dlaczego ma mieć inny? A on tego nie chce zrobić i to jest problem" - tłumaczył profesor Filipiak, prezes MKS Cracovia SSA. Do akcji wkroczył też Probierz. Trener Cracovii z powodu braku zgody Gola na czasowe obniżenie uposażenia, pozbawił go funkcji kapitana. "Niezrozumiała postawa zawodnika w sytuacji, gdy wszyscy pozostali członkowie drużyny, jak również sztabu szkoleniowego, zaakceptowali warunki czasowej redukcji wynagrodzenia, świadczy o braku szacunku wobec pozostałych zawodników i pracowników Cracovii, jak również o elementarnym braku odpowiedzialności za drużynę w tym trudnym dla wszystkich okresie" - to słowa Probierza zamieszczone na stronie internetowej klubu. W końcu głos zabrał też sam Gol. Piłkarz wydał oświadczenie, w którym napisał, że to nieprawda, iż nie zgadza się na obniżenie wynagrodzenia o 50 procent, ale wciąż prowadzi negocjacje, a kieruje się "przede wszystkim dobrem mojej drużyny oraz klubu".