Cracovia. Jakub Kosecki - do ekstraklasy wrócił jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników
Niecodzienne zachowania, wygląd, a także wpadki. Jakub Kosecki podpisał kontakt z Cracovią i po ponad dwóch latach wrócił do Ekstraklasy. A to oznacza, że znów można liczyć, że wniesie do niej trochę kolorytu.

Kosecki w reprezentacji Polski zagrał pięć meczów, ale najmocniej zapamiętany został jego występ w spotkaniu z Ukrainą.
I nie chodzi o jakąś piękną bramkę czy asystę, ale o tę wpadkę:
Piłkarz do tej sytuacji podszedł jednak z dystansem. - To nie jest moją zmorą. Cieszę się, że nie pokazało się coś więcej - śmiał się Kosecki.
Kosecki najmocniej związany jest z Legią Warszawa, choć w Ekstraklasie reprezentował także Śląsk Wrocław oraz Lechię Gdańsk. I to właśnie nad morzem doszło do wpadki, z której musiał się później tłumaczyć z... kibicowskiego gniazda.To właśnie po meczu z Lechią Legia straciła tytuł mistrzowski, a w internecie pojawiło się zdjęcie cieszącego się Koseckiego. To rozsierdziło kibiców z Warszawy, więc...
"Po dzisiejszym spotkaniu z SV Ried Kosa wszedł na Żyletę, na gniazdo, przeprosił kibiców i zaintonował pieśń "Moja jedyna miłość, to jest Legia...". - Zrobiłem głupotę, to był impuls. Jestem legionistą, tak zostałem wychowany - podsumował krótko Kosecki, a sprawię opisała Legia.net.
Kosecki po meczu potrafił być postacią numer jeden nawet, jeśli... w nim nie grał.
W 2015 r. Legia w kontrowersyjnych okolicznościach pokonała Jagiellonię. Po meczu atmosfera była gorąca, a Kosecki domagał się wyjścia z szatni Igorsa Tarasovsa, zawodnika gości.
- Tego z długimi włosami dajcie, co kopnął naszą panią. Pierd...y! Co to k... To jest k... niemożliwe. Ale jak tak można do kobiety... - wykrzykiwał Kosecki.
A poszło o to, że Tarasovs, schodząc z boiska, kopnął w mikrofon, który następnie trafił w nogę Izabeli Kruk, rzecznik Legii.
Kosecki potrafił też szokować wyglądem.
Raz miał pedantycznie ułożone na żelu włosy, innym razem agresywnie wyglądającego irokeza. Ubierał się również niekonwencjonalnie, eksponował tatuaże, potrafił też błysnąć biżuterią.
Nie ukrywał też swojej słabości do ekskluzywnych samochodów. Głośno zrobiło się o tym, gdy w wieku 24 lat podjechał na trening porsche panamerą, wartym co najmniej pół miliona złotych. Po czasie przyznał, że był to jednak niepotrzebny szpan.
O Koseckim głośno było także z racji jego racji związku z modelką Aleksandrą Chlebicką.
Zdjęcie obecnej żony piłkarza publikowane były m.in. w magazynie dla panów, stylizowała się również na znaną na całym świecie Kim Kardashian.
Ostatni raz głośniej o małżeństwie Koseckich było w 2017 r., gdy parze urodził się syn.

Należy jednak pamiętać, że Kosecki to przede wszystkim boisko. A na nim, w czasach gry w Ekstraklasie, radził sobie całkiem nieźle, czego próbkę możecie obejrzeć poniżej:
Pytanie tylko, czy na podobne zagrania będzie go stać teraz w Cracovii?

JK