Trener krakowian Rudolf Rohaczek i kapitan zespołu Maciej Kruczek odnieśli się do pojawiających w Szwecji głosów, zgodni z którymi Polacy nie powinni grać w Lidze Mistrzów. Tydzień temu krakowianie zaczęli drugi z rzędu sezon w Champions League od niezłego występu w Monachium, w którym mieli sporo dobrych momentów, na czele z wyrównującą bramką na 1-1, ostatecznie jednak przegrali 2-6. Znacznie gorzej mistrzowie Polski poradzili sobie w niedzielnej eskapadzie do Szwecji, na którą musieli się zerwać z łóżek już o godz. 3, a po spotkaniu z Red Bullem do hotelu wrócili dopiero o godz. 22. Spotkanie z Brynaes zakończyło się porażką 0-8. - Z mojej perspektywy wydawało się, że Niemcy grali lepiej niż Szwedzi. W spotkaniu ze Szwedami miałem więcej czasu z krążkiem na lodzie, ale Szwedzi szybciej operowali krążkiem, dzięki czemu potrafili sobie wypracować sytuacje i bezlitośnie je wykorzystywali - porównywał kapitan Cracovii Maciej Kruczek. - Dla mnie Niemcy szybciej jeździli, grali szybszy hokej, a Szwedzi prezentowali bardziej techniczny. Trener Rudolf Rohaczek postawił na regenerację zespołu po dwóch ciężkich meczach, później była analiza dwóch meczów, a zaraz po niej przygotowania do piątkowo-niedzielnego dwumeczu. - Gramy u siebie, ale cały czas powtarzam, że jeżeli chcemy zdobyć punkty, musimy grać odpowiedzialnie, od tyłu, próbować unikać błędu. Tej klasy rywal wykorzysta każde nasze potknięcie - twierdzi Rohaczek. Poprosiliśmy przedstawicieli mistrzów Polski o reakcję na wypowiedź jednego ze szwedzkich komentatorów, który stwierdził, że nie powinno być miejsca dla zespołów z takich krajów jak Polska w Lidze Mistrzów. Kruczek wzruszył ramionami i skonstatował, że nie przejmuje się tego typu wypowiedziami i robi swoje. Na to wtrącił się Rohaczek. - Polska jest za słaba na Ligę Mistrzów?! - zapytał retorycznie i wyjął kartkę, z której odczytał: - Mistrz Francji przegrał u siebie 1-11, więc też nie powinien tam grać. Ocelarzi Trzyniec wygrali z Esbjergiem 9-1. Davos pobiło Cardiff 10-1. Zatem Francuzi, Anglicy i Duńczycy też nie powinni występować w Lidze Mistrzów. Jak porównuje nas do tych wyników, to nic, tylko się cieszyć. Na razie - podkreśla trener mistrzów Polski. Przy analizie gry mistrzów Niemiec krakowianie posiłkowali się materiałem z pierwszego meczu. W niedzielę Red Bull niespodziewanie pokonał groźnych Finów z IFK Helsinki. - Nie wiem czy to była niespodzianka, widocznie Red Bull bardzo dobrze zagrał, choć liga fińska jest silniejsza od niemieckiej. Podkreślam, spodziewamy się trudnego meczu. Koncentracja, koncentracja, realizowanie taktyki - tylko to może doprowadzić nas do sukcesu - powtarza swą mantrę trener Rohaczek. Jedno jest pewne - tak silni rywale jak mistrz Niemiec i wicemistrz Szwecji dawno nie gościli na polskich lodowiskach. Resztka biletów na obydwa spotkania została jeszcze w klubowych kasach. Michał Białoński