Strzelanie rozpoczęło się już w 9. minucie, kiedy to Damian Dąbrowski dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Dawida Kurminowskiego. Napastnik Zagłębia pozostał bez krycia obrońców i posłał piłkę tuż przy lewym słupku bramki Krzysztofa Kamińskiego. Goście byli zdecydowanie lepsi, do przerwy mieli trzy strzały celne, a gospodarze dwa. Również po starcie drugiej połowy lubinianie przeszli do szybkiego zadania ciosu. Z lewej strony niskie dośrodkowanie zewnętrzną częścią stopy posłał Mateusz Wdowiak, a Kacprowi Chodynie pozostało jedynie wykończenie akcji z bliskiej odległości do nieco odsłoniętej części bramki. Trener Ruchu Jan Woś próbował ożywić zespół, wprowadzając na murawę Juliusza Letniowskiego, Dominika Steczyka i Michała Feliksa. Jego podopieczni nie byli jednak długo w stanie poważnie zagrozić przeciwnikom. Zagłębie po drugim trafieniu mogło uspokoić i kontrolować grę. Po 70. minucie chorzowianie w końcu nabrali wigoru, co przyniosło im w 77. bramkę kontaktową. Z prawej flanki futbolówkę wrzucił Miłosz Kozak, a wspomniany Feliks pokonał Buricia uderzeniem barkiem. Z kolei w 82. minucie było już 2:2! Mateusz Bartolewski wyłożył piłkę na szesnasty metr Letniowskiemu, a ten nie dał szans golkiperowi przyjezdnych strzałem w okienko. Ruch mógł nawet myśleć o zwycięstwie, ale Daniel Szczepan obejrzał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska, przez co piłkarze Wosia musieli skupić się na bronieniu remisu. Chorzowianie pozostali na 17. miejscu w tabeli, mają 12 punktów i tracą pięć do 15. Cracovii. W czterech meczach na Stadionie Śląskim cztery razy remisowali. Z kolei lubinianie są siódmi w stawce z dorobkiem 25 pkt.