Tegoroczna jesień miała dla Legii Warszawa słodko-gorzki smak. Piąta lokata po pierwszej części sezonu nie jest dla "Wojskowych" szczytem marzeń, a odpadnięcie z Pucharu Polski w meczu z niżej notowaną Koroną Kielce było dla stołecznych kibiców prawdziwym szokiem. Na osłodę pozostał wynik, jak również dyspozycja podopiecznych Kosty Runjaicia w Lidze Konferencji Europy, w której to wicemistrzowie Polski do ostatniej chwili walczyli z Aston Villą o wygranie swojej grupy. Ostatecznie ta sztuka się nie udała, jednak tuż po pokonaniu AZ Alkmaar 2:0, Warszawiacy zameldowali się w fazie pucharowej europejskich rozgrywek. Nie od dziś wiadomo, że w zawodowej piłce, jak i innych dyscyplinach sportu, jedynie ustawiczny rozwój może zagwarantować długotrwały rozwój. Legia musi zainwestować w wzmocnienia składu, chcąc być konkurencyjna zarówno na rodzimym podwórku, jak również na arenie międzynarodowej. Dyrektor sportowy stołecznej ekipy, Jacek Zieliński doskonale zdaje sobie z tego sprawę i w rozmowie z TVP Sport dał jasno do zrozumienia, że już wkrótce na Łazienkowskiej można się spodziewać wzmocnień, jednak to letnie okienko transferowe ma mieć priorytetowe znaczenie dla całego klubu. Głośne wzmocnienie szeregów "Wojskowych" może mieć kluczowe znaczenie w kontekście zbliżającego się dwumeczu z norweskim Molde, a także dalszą walką o priorytetowe mistrzostwo Polski. Na ten moment piąta pozycja nie gwarantuje przyszłorocznej gry w europejskich pucharach, jednak znając potencjał drużyny ze stolicy, a także kunszt trenerski Kosty Runjaicia, walka o najwyższe cele będzie niezwykle emocjonująca. TVP Sport informuje, że już wkrótce z klubu mogą odejść dwaj niezwykle istotni zawodnicy, którzy stanowią o sile taktycznej układanki niemieckiego szkoleniowca. Mowa o Erneście Mucim, który swoimi występami w Europie zwrócił uwagę mocniejszych zespołów, a także Bartosza Slisza, który w bieżącej kampanii zapracował na miano jednego z najlepszych graczy "Wojskowych". Kibice Legii z dosadnym przekazem do piłkarzy. Mają duży problem Nie jest tajemnicą, że wicemistrzowie Polski nie chcą sprzedawać zawodników z pierwszego składu, jednak sporo zależy od potencjalnych transferów "z klubu". Oprócz potencjalnego zatrudnienia nowych nabytków, wicemistrzowie Polski muszą nieco odciążyć budżet płacowy, starając się spieniężyć nieco mniej trafione ruchy. Na liście piłkarzy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą opuścić Łazienkowską, znalazły się takie nazwiska jak: Ihor Kharatin, a także Lindsay Rose, którzy od jakiegoś czasu nie mieszczą się w długoterminowych planach opiekuna Legii. Legia blisko klubowego rekordu? Dwóch ważnych piłkarzy może odejść Na ten moment najciekawszymi "kąskami" w kadrze Legii są wyżej wspomniani Muci, a także Bartosz Slisz. Reprezentant Polski ma jeszcze rok obowiązującego kontraktu, z kolei umowa Albańczyka wygasa 30 czerwca 2025 roku. Wiadomo, że klub chciał przedłużyć umowę z byłym zawodnikiem Zagłębia Lubin, jednak obie strony nie doszły do porozumienia. 24-latek znalazł się na celowniku większych zespołów, które bacznie obserwują jego rozwój zarówno w polskiej Ekstraklasie, jak i na arenie międzynarodowej. Jacek Zieliński w rozmowie z TVP Sport przyznał, że w kontekście tego zawodnika odrzucał oferty opiewające na poziomie 2-2,5 miliona euro. W dalszym ciągu nie wiadomo, jak potoczą się losy pomocnika, jednak zainteresowanie ekip z Niemiec, czy też Stanów Zjednoczonych może skusić zarząd Legii do sprzedaży. Niespodzianka w Krakowie. Legia w opałach, zapowiada się gorąca zima Podobna sytuacja występuje w przypadku Ernesta Muciego, który świetnymi występami w Europie potwierdził, że jest niezwykle ekscytującym zawodnikiem. TVP Sport podkreśla, że jest on obserwowany nawet przez kilkanaście klubów. W jego przypadku pobity może zostać rekord klubu, jeśli chodzi o kwotę sprzedaży jednego piłkarza. Warto podkreślić, że do tej pory najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii Wojskowych jest Radosław Majecki, który w sezonie 2019/2020 odszedł do AS Monaco za siedem milionów euro.