32-letni lider defensywy "Białej Gwiazdy" nie tylko świetnie potrafi rozbijać groźne akcje rywali, ale sam jest także skuteczny pod bramką przeciwników, o czym najlepiej świadczą trzy gole Brazylijczyka w rundzie jesiennej. "To nie dlatego, że u was jest o gole łatwiej. To jakoś samo przychodzi, ale nie zapominam, że moim podstawowym zadaniem jest dbanie o to, by to przeciwnicy nie strzelali goli" - podkreślił Cleber, który w 1997 roku z Cruzeiro Belo Horizonte wywalczył Copa Libertadores, najbardziej prestiżowe klubowe trofeum w Ameryce Południowej. "Mieliśmy mocną pakę. Wystarczy, jak powiem, że na boisku miałem za sobą Didę. Dzięki wygranej w Copa Libertadores zagraliśmy potem w Pucharze Inerkontynentalnym z samym Realem Madryt. Niestety, cały mecz przesiedziałem na ławce" - wspomina Brazylijczyk, który z uznaniem wypowiada się o pomocy Macieja Stolarczyka. "Kiedy chciałem założyć sobie Internet - załatwił to, kablówkę - tak samo. Jak muszę iść do banku albo do urzędu, zawsze mogę na niego liczyć. Niesamowity gość" - chwali kolegę Cleber, który z żoną i dziećmi chce zostać dłużej w Polsce. "Czujemy się tu znakomicie. Aklimatyzacja w Polsce przyszła mi szybciej i łatwiej niż w Portugalii. Polacy są niesamowici: otwarci, sympatyczni, pomocni, nawet wtedy, kiedy nie mogą się ze mną dogadać" - dodał Brazylijczyk.