Na starcie sezonu Carlitos miał wielkie plany, związane z występami w barwach Legii, o czym zresztą mówił przed kamerą Interii. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te zamiary i bramkostrzelny snajper, z zawodnika pierwszego wyboru, szybko zaliczył "zjazd" na ławkę rezerwowych. W ostatnich tygodniach spekulowało się, co tak naprawdę stało o podstaw tego, co publicznie bronił i tłumaczył trener Legii Aleksandar Vuković, że 29-latek zaczął przegrywać rywalizację z Sandro Kulenoviciem. Zwłaszcza, że 19-letni Chorwat, choć bez wątpienia to utalentowany piłkarz, którego stać nawet w niedalekiej przyszłości zrobić karierę, raził nieskutecznością. To między innymi właśnie goli Kulenovicia zabrakło, by wicemistrz Polski mógł pokonać w dwumeczu Rangers FC i zakwalifikować się do rozgrywek grupowych Ligi Europy. Tydzień temu Kulenović na zasadzie transferu definitywnego odszedł do Dinama Zagrzeb. Teraz jego los ma podzielić właśnie Carlitos, który w polskiej lidze wypromował się w Wiśle Kraków, zostając superstrzelcem zespołu, a w Legii do końca nie uwolnił swojego potencjału. Teraz być może znów zacznie seryjnie strzelać gole, ale już na Bliskim Wschodzie. Piłkarz, jak informuje sport.tvp.pl, nawet jeszcze dzisiaj może złożyć parafkę pod kontraktem z Al-Wahda z Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Transfer ma opiewać na przeszło 3 mln euro, z czego 0,75 miliona zasili budżet Wisły Kraków, która zagwarantowała sobie określone procenty od kolejnego transferu. Dla porównania, transakcja za Carlitosa na linii Kraków - Warszawa wyniosła 450 tys. euro plus bonusy. W stołecznym klubie Carlitos rozegrał 53 oficjalne mecze i strzelił 21 goli. AG