Szkoleniowiec Wisły Dan Petrescu nie zabrał Argentyńczyka na ostatni ligowy mecz z Kolporterem Korona Kielce (0:1). - Aż tak drastycznej decyzji się nie spodziewałem. Zabolała mnie, i to bardzo. W tamten piątek siadłem przed telewizorem i bezsilnie patrzyłem na to, co się dzieje w Kielcach. Jak zobaczyłem po meczu miny naszych piłkarzy i kibiców, to mi się płakać chciało - stwierdził Cantoro. Petrescu tłumaczył brak Cantoro w kadrze na mecz z Koroną tym, że nie podobała mu się postawa Argentyńczyka w spotkaniach z Lechem Poznań i Zagłębiem Lubin. - Może nie jestem w życiowej formie, ale nie można mi zarzucić, że nie zostawiam na boisku serca. Z Lechem nie grałem źle, a z Lubinem wszedłem na końcówkę, niewiele dało się zrobić. Trener podjął taką decyzję i koniec. Jego decyzja, jego odpowiedzialność. Boli mnie, że zostałem odsunięty, ale nie zamierzam wszczynać awantur. Za bardzo jestem z Wisłą związany, żeby trzasnąć drzwiami i obrazić się na klub - podkreślił Cantoro.