Z byłym reprezentantem Polski rozmawialiśmy m.in. o rozdaniu nagród w Ekstraklasie za sezon 2020/21. Wśród wyróżnionych piłkarzy było tylko jedno nazwisko polskiego zawodnika, młodzieżowcem sezonu został Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa. Zły kierunek. Ekstraklasa graczy zagranicznych Pozostałe kategorie zdominowali obcokrajowcy, jak najlepszy piłkarz sezonu Filip Mladenović, król strzelców Tomas Pekhart czy bramkarz Pogoni Szczecin Dante Stipica. Chorwacki golkiper triumfował też w klasyfikacji "Złotych butów" katowickiego "Sportu" za najlepszego piłkarza zakończonego w niedzielę sezonu. O tych rozstrzygnięciach dosadnie wypowiada się Henryk Wawrowski, były świetny obrońca, który obecnie pełni funkcję wiceprezesa Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej ds. szkolenia. - Jeżeli mamy ligowe zespoły, jak Cracovia czy Jagiellonia i widzimy, że w podstawowym składzie wychodzi dziesięciu zagranicznych zawodników, to o czym tu mówić? Ja w ogóle dziwię się temu, co dzieje się na przykład w krakowskich klubach, bo to niby kolebka polskiego piłkarstwa, wielu świetnych graczy z Kazimierzem Kmiecikiem, Antonim Szymanowski, Markiem Kusto na czele, a tutaj nagle ściąga się jakichś jeleni, tak to trzeba powiedzieć. Aż żal było patrzeć, że nigdzie naszego piłkarza, poza tym odkryciem czy młodzieżowcem sezonu. - O czym my w takim razie rozmawiamy, bo gdzie nasze szkolenie, gdzie ci wspaniali szkoleniowcy, którzy tak się chwalą?! Co z tego, że może są gdzieś tam wyniki na szczeblu juniora, jak potem w seniorach nie idzie. Wystarczy popatrzeć ilu graczy z ligi jest w kadrze na Euro. Jeden Świerczok czy taki Kozłowski od nas ze Szczecina, to wyjątki. Ja cały czas mówię, dajmy szanse młodzieży, bo tak to się na pewno nie rozwiniemy. Nie idziemy w tym kierunku, w którym powinniśmy - podkreśla były zawodnik "Orłów" Kazimierza Górskiego. Michał Zichlarz