Ukrainiec z rosyjskim obywatelstwem przyznał, że podczas gry w Valencii niczego sobie nie odmawiał. - Jadłem mnóstwo mięsa. Tylko takiego krwistego. To moje ulubione danie - przyznał w rozmowie fanday.net. Zapytany o ulubioną markę piwa wskazał belgijski Hoegaarden. - Ile piwa wypijałem dziennie? Po meczu piłem trochę więcej. W Hiszpanii to było 4-5 puszek. Kierowca autobusu już wiedział co i jak i zawsze zostawił mi zimne puszki piwa. Był w porządku. To dobry napój na regenerację - przyznał Salenko. Piłkarz słynął z niesportowego trybu życia. Po zakończeniu kariery zmagał się z problemem alkoholowym. Na pytanie, czy gdyby ktoś zaoferował mu życie od zera, odpowiedział: - Wiele bym nie zmienił. Na pewno nie przeniósłbym się nigdy z Valencii do Glasgow Rangers - powiedział Salenko. Piłkarz w wywiadzie zapytany został też o najlepszego napastnika świata: - Robert Lewandowski - odpowiedział krótko król strzelców mundialu w USA. W Hiszpanii jest wino przed meczami Piłkarz porównywał też kulturę picia w różnych krajach, w których występował. - Picie alkoholu to jedno, ale picie po meczu to drugie. To powszechna rzecz. W rozumieniu Ukraińców i Rosjan spożywanie alkoholu prowadzi do utraty przytomności. Ta koncepcja pozostała po ZSRR. Ale tak nie jest. W Hiszpanii jest wino przed meczami, proszę nalewać. Wypiłem 200 gramów i poszedłem się pobawić. To zupełnie inna sprawa. Nie ma czegoś takiego, że skoro jest wino, to na pewno trzeba je wypić. To jest nasza psychologia. Mamy inne pojęcie spożywania alkoholu - to wszystko. Dlaczego piłkarze piją alkohol? Drużyna zbiera się po meczu. Wszyscy wiedzą, że przed meczem to niemożliwe. Teraz nie ukrywają - alkohol można zobaczyć w szatni ukraińskiej drużyny narodowej. A w naszych czasach Walery Łobanowski nie mógł wejść pod prysznic, ponieważ zawsze było tam piwo - powiedział Salenko. ASZ