Trudno zliczyć, ile lat rwa już konflikt pomiędzy Robertem Lewandowskim i jego byłym agentem, Cezarym Kucharskim. Przeciąga się proces, w którym napastnik Barcelony oskarża menadżera piłkarskiego o szantaż. Stąd też Kucharski stara się wykorzystać każdą najdrobniejszą okazję do wbicia w mediach szpilki w "Lewego". Proces Kucharski - Cracovia trwał wiele lat. "Pasy" chciały oszczędzić na prowizji Poza procesem z Lewandowskim Cezary Kucharski w ostatnich latach sądził się również z Cracovią. Domagał się od polskiego klubu zaległych należności z tytułu transferu Bartosza Kapustki. W 2017 roku zawodnik został kupiony przez Leicester City, jednak jego przygoda z "Lisami" była całkowicie nieudana. Te zapłaciły za niego jednak aż 5 milionów euro. Na konto agenta powinno wówczas trafić 500 tysięcy euro, jednak ten na pieniądze czekał aż do września ubiegłego roku. Skąd takie opóźnienie? Niedługo przed transferem Cracovia przedłużyła kontrakt z Kapustką, chcąc zapewnić sobie tym samym lepszą pozycję negocjacyjną. O "objawienie polskiej piłki" zabiegało wówczas wiele europejskich zespołów. Agentem skrzydłowego był wtedy Kucharski, który przy okazji zapewnił sobie 10 procent prowizji od kwoty transferowej. Brytyjczycy bezlitośnie o polskich kibicach. "Brutale". Ostrzegają przed Euro 2024 Kiedy dziewięć miesięcy później piłkarz trafił do Leicester reprezentowała go już agencja BMG Sport. "Pasy" chciały zaoszczędzić na prowizji dla Kucharskiego, dlatego przekazały, że Kapustka został sprzedany za 2,5 miliona euro, a drugą część kwoty stanowiły dodatkowe bonusy". Dlatego też proponowały Kucharskiemu wypłacenie prowizji od kwoty 2,5 miliona, a nie 5 milionów euro. W podobnej sytuacji znalazł się poprzedni klub gracza, Tarnovia. Były klub Kapustki również oszukany przez Cracovię. W grze setki tysięcy To właśnie stamtąd w 2012 roku Kapustka trafił do Cracovii. W umowie Tarnovia zastrzegła sobie otrzymanie 10 procent prowizji od kwoty kolejnego transferu skrzydłowego. Cracovia przekazała klubowi, że podstawowa kwota transferu wyniosła 2,5 miliona euro, chcąc w ten sposób przechytrzyć zarówno Kucharskiego, jak i były klub bohatera transferu do Leicester. Ci poznali się jednak na tym fortelu. Tarnovia utrzymywała, że kwota 2,5 miliona euro była jedynie pierwszą ratą transferu, wykazując manipulację Cracovii. W przekonaniu utrzymała ją druga wpłata od "Lisów", określona jako "solidarity payment". Stanowi ona procent od sumy transakcji należący się klubom wychowującym danego zawodnika w określonych etapach jego rozwoju. Sąd orzekł na korzyść Kucharskiego. Komornik zabezpieczył miliony Szybko wyszło na jaw, że Leicester za Bartosza Kapustkę zapłaciło 5 milionów euro, a nie jak przekonywała Cracovia, 2,5 miliona. Mechanizm solidarnościowy FIFA jest liczony wyłącznie od kwoty transferu, a nie od opcjonalnych bonusów. Kucharski nie zamierzał odpuszczać i w grudniu 2020 roku wrócił do sprawy, a we wrześniu 2023 roku sąd przyznał mu rację. Ciemne chmury nad Fernando Santosem. To już koniec? Zasądzono, że Kucharski ma otrzymać dochodzoną kwotę w całości, a do tego dojdą jeszcze odsetki liczone od 2017 roku. Łącznie wychodzi z tego ponad 2 miliony złotych. Werdykt w sprawie zbiegł się z tragiczną śmiercią właściciela i prezesa Cracovii, prof. Janusza Filipiaka, wobec czego zasądzoną kwotę były agent Kapustki uzyskał za pośrednictwem komornika. Cracovia nie zdecydowała się odwoływać od decyzji sądu. Poinformowała o tym Marzena Młynarczyk-Warwas, rzecznik prasowa klubu.