W pierwszym meczu trzeciej kolejki PKO Ekstraklasa Piast Gliwice zmierzył się z Zagłębiem Lubin. Spotkanie dość sensacyjnie zakończyło się wygrana "Miedziowych" 1-0. Do bardzo ciekawe sytuacji doszło w 61. minucie, gdy goście zdobyli bramkę. Kuriozalna sytuacja w PKO Ekstraklasa. Gol i czerwona kartka Gruzin Tornike Gaprindashvili strzelił gola, a sędzia Krzysztof Jakubik odgwizdał spalonego. Sytuację zaczęli sprawdzać sędziowie VAR i jak się okazało, bramka została zdobyta prawidłowo. Co prawda jej strzelec był na pozycji spalonej, ale piłkę otrzymał od rywala, a więc nie było mowy o spalonym. Dosłownie sekundy po wznowieniu gry, zbyt naładowany emocjami Tornike Gaprindashvili, otrzymał czerwoną kartkę. Zawodnik Zagłębia z bardzo dużą dynamiką wykonał wślizg i po trąceniu piłki, ze sporym impetem wpadł w Constantin Reiner. Powtórki z tego zajścia wyglądają dość drastycznie, bowiem Gruzin wpadł korkami w piszczel swojego rywala. Tornike Gaprindashvili nie mógł uwierzyć w decyzję sędziego Krzysztofa Jakubika, lecz była ona jak najbardziej prawidłowa. Zgodnie z przepisami gry, taki faul traktujemy jako poważny, rażący, który może zagrażać zdrowiu zawodnika. Hit PKO Ekstraklasa dla Cracovii. Kontrowersyjny rzut karny W wieczornym meczu, określanym jako hit kolejki, Cracovia mierzyła się z Legią Warszawa. Spotkanie zakończyło się wysoką wygraną "Pasów" aż 3-0. Na samym początku drugiej połowy doszło do bardzo sporej kontrowersji. Po interwencji sędziów VAR został podyktowany rzut karny dla Cracovii, co bardzo nie spodobało się legionistom. Tuż po rozpoczęciu gry od środka, Cracovia ruszyła na bramkę Legii. W polu karnym będącą w powietrzu piłkę, przyjmował nogą Mathias Rasmussen. Będący obok Paweł Wszołek chcąc przejąć futbolówkę, wystawił bardzo nienaturalnie rękę w bok i ją zablokował. Sędzia Damian Kos z boiska nie zauważył tego zdarzenia i pozwolił kontynuować grę. Legia Warszawa z pretensjami do arbitra. Należał się rzut karny? Po chwili, gdy Legia wyprowadzała kontratak, Kos przerwał grę i pobiegł do monitora VAR. Jak się okazało sędziowie w wozie VAR (Paweł Pskit i Tomasz Listkiewicz) mieli powód, aby zawołać swojego kolegę do monitora. Po szybkiej wideoweryfikacji Damian Kos odgwizdał rzut karny dla Cracovii, którego na bramkę na 2-0 zamienił Patryk Makuch. Sytuacja ta wzbudziła spore kontrowersje i dyskusje, zwłaszcza wśród fanów Legii. Niestety dla nich, ale ta sytuacja była z gatunku oczywistych. Ręka Wszołka była ułożona całkowicie nienaturalnie i znajdowała się na wysokości barku. Co więcej, ułożenie to nie było efektem ruchu zawodnika. Trudno zrozumieć dlaczego doświadczony zawodnik Legii tak się zachował. Czytaj także: Cracovia żegna swojego kapitana!