Puchar Polski - zobacz wyniki, strzelców i terminarz Jego drużyna przegrała z pierwszoligowcem i żegna się z Pucharem Polski. Probierz z imienia i nazwiska nie wskazał winnych, ale miał pretensje do zawodników. - Wychodzimy z dołka, tymczasem sam sobie strzeliłem w kolano. Człowiek wierzy w niektórych zawodników, że mają umiejętności i potencjał, a oni co innego pokazują na boisku - rozkłada ręce szkoleniowiec. Na końcu Probierz przyznał jednak, że głównym winowajcą jest on sam. - To moja wina i tę porażkę mogę wziąć tylko na siebie. Trzeba było nie zmieniać składu i grać normalnie... To dla mnie nauczka, że w piłce nożnej nie ma litości. W wielu elementach trzeba być bezwzględnym - przyznaje. - Nie potrafiliśmy nawet stworzyć sytuacji. Nie można grać tylko ostatnich 15 minut i wtedy rzucać się do odrabiania strat. Do tego w drugim kolejnym meczu odbudowujemy bramkarza - dodał. Choć Cracovia odpadła z pierwszoligowcem, to Probierz nie miał pretensji do swoich zawodników o brak zaangażowania. Wygląda na to, że dużo bardziej denerwował go brak umiejętności. - Zawodnicy chcieli, ale w profesjonalnej piłce trzeba dać więcej od siebie. Nie można kogoś przez 14 miesięcy uczyć dośrodkowania! Coś tu jest chyba nie tak... Ale biorę to na siebie, bo ja tych zawodników wystawiłem. Ta porażka jest chyba najbardziej bolesna z wszystkich w Cracovii, bo w Pucharze Polski chcieliśmy zajść daleko . To dla mnie wielka nauczka - zakończył szkoleniowiec. Z Niecieczy Piotr Jawor