Eurosport.Interia: Pierwszą bramkę straciliście po rzucie karnym za Pana zagranie piłki ręką. Należał się karny?Michał Helik: Według mnie karnego nie było. Zupełnie nie widziałem piłki, całkowicie mnie zaskoczyła. Dużo zawodników skakało na pierwszym słupku i zauważyłem piłkę w ostatniej chwili, a ręce miałem złożone instynktownie. Dostałem w rękę, ale nie mogłem się tej piłki tam spodziewać.Nie zmienia to faktu, że szczególnie pierwsza połowa była w waszym wykonaniu słaba.- Próbowaliśmy konstruować ataki, ale z różnym skutkiem. W drugiej części rzut karny trochę nam pokrzyżował szyki. Później stworzyliśmy kilka składnych akcji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.Dopiero po stracie bramki zaczęliśmy grać jak na zespół z Ekstraklasy przystało.- Musieliśmy się rzucić do odrabiania strat i podeszliśmy wyżej. Szukaliśmy bramki, ale bardzo żałujemy, że się nie udało.W sobotę gracie z Miedzią Legnica. Wystarczy czasu na regenerację?- Na pewno, zresztą nie mamy wyjścia, więc nie ma się nad czym zastanawiać. Zrobimy na treningach wszystko, by się dobrze przygotować. Na pewno będziemy gotowi do walki o zwycięstwo.A w trzy dni da się wymazać z głowy odpadnięcie z Pucharu Polski?- Dobrze, że mecz z Miedzią przychodzi tak szybko, bo najlepiej możemy odpowiedzieć na boisku. Musimy skupić się na Ekstraklasie i tam punktować.Rozmawiał w Niecieczy Piotr Jawor