- Prześladuje nas jakiś wirus i prawie połowa drużyny narzeka na samopoczucie - dodał Brożek. - Jacob Burns został w Krakowie z powodu dolegliwości żołądkowych, Marcin Baszczyński opuścił plac gry po pierwszej połowie, a ja też nie czułem się najlepiej. Nie jest to jednak na pewno usprawiedliwienie, bo nasza kadra jest szeroka i mimo wszystko powinniśmy sobie poradzić z Widzewem - stwierdził piłkarz. - Spokojnie, naprawdę jeszcze bym nas nie skreślał. Do końca sezonu zostało siedem kolejek, czyli 21 punktów do zdobycia. To bardzo dużo - zakończył Brożek.