W Grodzisku Wlkp. zmierzyły się zespoły najsłabiej punktujące: w meczach domowych (Warta) i w meczach wyjazdowych (Miedź). Jedni i drudzy wygrali w tych rolach tylko po razie, dziś bardzo długo przebieg tego spotkania wskazywał, że ta statystyka się nie poprawi. Jakości w tym starciu było niewiele, zwłaszcza w ofensywie i dopiero przypadkowy gol Kamila Drygasa po upływie godziny gry sprawił, że coś się ruszyło. A że Warta szybko odpowiedziała, we wspomnianej statystyce pozostało status quo. Jedni i drudzy czekali na okazje. A kibice się nudzili Warta Poznań nie zamierzała bowiem wychodzić wysoko i atakować legniczan na ich połowie, nie przyspieszała tempa gry. Podobnie zresztą i Miedź, choć może goście nieco częściej stosowali wyższy pressing, ale "Zieloni" dobrze sobie z nim radzili. Gospodarze kilkukrotnie próbowali w pierwszej połowie zaskoczyć Mateusza Abramowicza strzałami z dystansu, ale bez powodzenia. Najlepsze było uderzenie z 20. minuty młodego Kajetana Szmyta, ale bramkarz Miedzi poradził sobie, wybijając piłkę w bok. Z upływem czasu akcje Miedzi zaczęły się nieco lepiej zazębiać, były ładne dla oka, ale zdecydowanie brakowało im wykończenia. Najlepszą zmarnował w 15. minucie Luciano Narsingh, który dostał świetne podanie w pole karne od Maxime Domingueza, uderzył czubkiem buta, ale minimalnie nad poprzeczką. Po chwili celnie strzelił Drygas, tyle że prosto w Adriana Lisa. O ile za grę defensywną można pochwalić jednych i drugich, to ta w ofensywie zdecydowanie kulała. Można się było dziwić Miedzi, że nie chciała trochę bardziej zaryzykować, znając domową niemoc Warty. Sytuacja w tabeli jest dla legniczan bardzo trudna, kolejni rywale uciekają, a przecież dziś beniaminek nie mierzył się z żadnym potentatem. Mało tego, goście mogli w 33. minucie stracić dość kuriozalną bramkę. Ładny rajd prawą stroną przeprowadził Szmyt, wyłożył piłkę Miguelowi Luisowi, ale ten oddał słaby, lekki strzał. Piłka przelatywała jeszcze obok nogi Andrzeja Niewulisa, który jednak cofnął nogę, zamiast wybić futbolówkę w bok. Zaskoczył tym swojego bramkarza - Abramowicz rzucił się w ostatniej chwili, zdołał uratować zespół. A przecież Warta kilka takich przypadkowych trafień w tym sezonie już zanotowała... Kamil Drygas skarcił defensywę Warty. Gol po wrzucie z autu! Tempo gry nie zmieniło się zbytnio po zmianie stron, choć pogoda była - jak na ostatnie dni - bardzo dobra, a i murawa sprzyjała kombinacyjnej grze. W 56. minucie zaatakowała Warta - po rzucie rożnym z bliska główkował Dawid Szymonowicz - przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi dwie sytuacje stworzyli goście i w obu bohaterem był Kamil Drygas. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony Giannisa Masourasa główkował w pełnym biegu - to była znakomita okazja. Tyle że trafił w Lisa, który niespecjalnie musiał wysilić się przy tej interwencji. Trzy minuty później Miedź miała rzut z autu niedaleko linii końcowej boiska. Jurich Carolina wrzucił piłkę daleko - tuż przed bramkę poznaniaków. Gospodarze popełnili kilka błędów - zbyt wielu zawodników ruszyło do Niewulisa, wszystkich piłka minęła. Pomylił się też Lis, któremu futbolówka przeleciała między nogami, a Drygas tylko dostawił nogę przed pustą bramką. Warta się zdenerwowała i szybko wyrównała. Co zrobił bramkarz Miedzi? Dopiero po stracie gola Warta ruszyła do przodu i zepchnęła Miedź do obrony. Dobrą okazję miał Maciej Żurawski (nie trafił w bramkę), strzał Luisa Abramowicz pewnie obronił. W 74. minucie goście stracili jednak równie dziwnego gola, jak wcześniej zdobyli. Po rzucie rożnym Warty piłka opuściła już pole karne Miedzi, wydawało się, że sytuacja jest przez gości opanowana. Tymczasem futbolówkę przejął Miłosz Szczepański i zaskakująco uderzył w kierunku bliższego słupka. Piłka nabrała dość dziwnej rotacji, ale wielki błąd popełnił źle ustawiony Abramowicz. Warta więc wyrównała, a spotkanie już do końca toczyło się w przyzwoitym tempie. Wynik się jednak nie zmienił, choć oba zespoły miały po jednym celnym strzale już w doliczonym czasie. Ba - po wrzutach z autu. Uderzenie Michaela Kostki złapał jednak Lis, a Szczepańskiego - Abramowicz. I tak skończyło się na remisie 1-1, który tylko potwierdza, że Warta jest kiepska w meczach domowych, a Miedź - w wyjazdowych. Warta Poznań blisko środka stawki. A Miedź Legnica? Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!