- Dlaczego tak krótko? Tak uzgodniliśmy z trenerem Strachanem - tłumaczył Boruc na łamach "Życia Warszawy". - Dzięki uprzejmości trenera Wdowczyka miałem okazję dzień przed meczem trenować z legionistami. Myślałem, że mimo wakacji dam radę. Wiele osób śmiało się, że nie jestem gotowy do gry. I fakt - w tym, co robiłem, było mnóstwo przypadku - dodał reprezentant Polski. Boruc rozdał mnóstwo autografów, a kibice zgromadzeni na trybunach skandowali jego nazwisko. - To bardzo miłe. Każdy występując na stadionie przy Łazienkowskiej czuje się dobrze, bez względu na to, czy skandują jego nazwisko czy nie. Ważne, żeby grać dla Legii lub przynajmniej być legionistą - podkreślił Boruc.