Raków w 2022 roku w zasadzie co kolejkę potwierdza mistrzowskie aspiracje. Przede wszystkim widać to po dwóch meczach wyjazdowych z bezpośrednimi rywalami do tytułu, Pogonią i Lechem, z których w obu przypadkach zwycięsko wychodził właśnie zespół z Częstochowy. W Szczecinie do przerwy prowadziła co prawda Pogoń, ale Raków odwrócił ten mecz dzięki trafieniom Vladislavsa Gutkovskisa i Iviego Lopeza. Hiszpan zmierza zresztą po koronę króla strzelców, bo to było jego 17. ligowe trafienie, co pozwala mu być liderem klasyfikacji przed Mikaelem Ishakiem z Lecha Poznań. Zespół Papszuna może w tym sezonie zdobyć nawet dublet, bo 2 maja zmierzy się w Warszawie z Lechem Poznań w finale Pucharu Polski. Boniek o Rakowie: "W poważnej piłce by to nie przeszło" Wśród tych wszystkich zasłużonych pochwał znalazły się jednak również głosy krytyczne. Jeden z nich należał do Zbigniewa Bońka, który będąc gościem "Prawdy Futbolu" nie oszczędzał zbytnio Marka Papszuna i jego piłkarzy. Były prezes PZPN miał przede wszystkim pretensje do postawy Rakowa przy straconym golu. - Prawa obrona przepuszczała Grosickiego, który nie musiał robić żadnych zwodów, dostawał po prostu długie podanie i kilka razy wychodził sam na bramkarza, albo na bardzo dobre sytuacje. Po pięknym strzale Grosicki dał Pogoni prowadzenie, ale Petrasek zrobił coś, co w piłce poważnej jest nie do pomyślenia - krytykował stopera Boniek. 66-latek zwrócił także uwagę na pewne wybory personalne trenera Rakowa, konkretnie mówiąc, że jego zdaniem Sebastian Musiolik nie powinien grać w pierwszym składzie kosztem Gutkovskisa. Łotysz pojawił się na boisku w przerwie, a już w 47. minucie zdobył gola wyrównującego.