PAP: Latem z powodów finansowych miejsce w ekstraklasie straciła Polonia Warszawa. Teraz niepokojące sygnały dobiegają z Wrocławia, gdzie zaognił się spór między współwłaścicielami klubu... Bogusław Biszof: - Boli mnie, że nad Śląskiem zebrały się czarne chmury. Jako prezes Ekstraklasy SA chcę mieć w lidze klub z takiego miasta jak Wrocław. Gdyby miało go zabraknąć z innych powodów niż sportowe, byłby to cios dla rozgrywek. Na razie sobie tego nie wyobrażam, liczę, że współwłaściciele dojdą do porozumienia. Temat na bieżąco monitorują przedstawiciele Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, wiem, że są w stałym kontakcie z władzami klubu, planowane są konsultacje, które mają pomóc w znalezieniu polubownego rozwiązania konfliktu.Drugi temat, który stale się pojawia, to zachowanie kibiców. Czy pana zdaniem na stadionach ekstraklasy jest bezpiecznie?- W naszej ocenie 97,5 procent meczów ekstraklasy w zeszłym sezonie odbyło się bez poważnych incydentów. Wzrost poziomu bezpieczeństwa potwierdzają też dane Komendy Głównej Policji za pierwsze półrocze 2013. Tymczasem wśród wielu kibiców, szczególnie tych, którzy nie uczestniczą w meczach, nadal panuje przekonanie, że wyjście na stadion wiąże się z jakimś niebezpieczeństwem. Taki wizerunek bardzo nam ciąży i robimy wszystko, by go zmienić. Na tej percepcji cierpią też kluby i ich budżety. Musimy przekonywać, że to nie Ekstraklasa SA i jej kluby odpowiadają za wybryki podczas spotkań w europejskich pucharach, i to głównie wyjazdowych, na plaży w Gdyni czy w Łomiankach przy okazji meczu czwartej ligi.Za nami 10 kolejek nowego sezonu, który rozpoczął się w połowie lipca. Czy pora wakacji nie odstraszyła kibiców i telewidzów?- Takie zagrożenie wymieniali m.in. przeciwnicy wprowadzonej zmiany formatu rozgrywek, która sprawiła, że ekstraklasa będzie grać przez dziewięć miesięcy w roku. Wszystko wskazuje na to, że nie mieli racji. Średnia frekwencja w tym sezonie to do tej pory ponad dziewięć tysięcy widzów. To blisko tysiąc więcej niż średnia z całych poprzednich rozgrywek. Oglądalność w telewizji także nie spadła w porównaniu do poprzedniego sezonu i wynosi ponad 1,5 mln widzów w kolejce.Poprawie frekwencji służy to, że coraz więcej klubów dysponuje nowymi i nowoczesnymi stadionami. Na ligowej mapie zostały praktycznie trzy białe plamy - Łódź, Chorzów i Szczecin...- Dysponujemy jedną z najnowocześniejszych baz stadionowych w Europie - 13 z 16 obiektów zostało wybudowanych lub zmodernizowanych po 2006 r. Oczywiście zawsze może być lepiej. W ostatnich miesiącach spotykaliśmy się z prezydentami miast, które mają swoich reprezentantów w ekstraklasie, w tym z prezydentami Chorzowa, Łodzi i Szczecina. Widzimy określone koncepcje w każdym z tych trzech miast i wolę po drugiej stronie, by inwestować w infrastrukturę. W czasach, kiedy rywalizujemy o kibica nie tylko z innymi rozgrywkami ligowymi, ale także z galeriami handlowymi czy multipleksami, nowoczesny i komfortowy stadion to punkt wyjścia do budowy silnego klubu.Niedawno minął rok, od kiedy kieruje pan Ekstraklasą SA. Co uznaje pan za swój największy sukces?- Myślę, że fakt, iż ze wszystkimi 16 klubami wiosłujemy w tę samą stronę. Wyznaczyliśmy pewien kierunek i zgodnie z nim postępujemy, co akceptują zarządy i rady nadzorcze naszych akcjonariuszy. Jedynym niewielkim rozdźwiękiem był tryb wprowadzenia nowego, atrakcyjniejszego formatu rozgrywek, ale szybko udało się uzyskać porozumienie.Gdy obejmował pan stanowisko, kondycja finansowa spółki nie była najlepsza.- To delikatne stwierdzenie, bo z powodu braku płynności finansowej spółka o mało się nie przewróciła. Te kłopoty są już jednak poza nami. Rok rozliczeniowy, który dla nas jest równoznaczny z sezonem piłkarskim, zakończyliśmy co prawda ok. 3,9 mln zł na minusie, ale na bieżąco regulujemy wszystkie zobowiązania. W tym najważniejsze i największe, czyli płatności na rzecz klubów z tytułu praw telewizyjnych i marketingowych. Na ten cel przeznaczamy 85 proc. naszych przychodów, a - dla porównania - na bieżącą działalność spółki tylko 2,6 proc.Głośno swego czasu było o długu, który spółka miała wobec PZPN.- Przeterminowanych zobowiązań wobec PZPN uzbierało się 5,5 mln zł i to jeszcze za sezon 2011/12, kiedy mnie w spółce nie było, ale to już przeszłość. Wszystko udało się spłacić na początku tego roku, nawet przed terminem wynikającym z porozumienia zawartego jeszcze z poprzednimi władzami związku. Co roku z tytułu umowy do PZPN przekazujemy blisko pięć procent naszych przychodów, czyli w tym roku prawie sześć milionów złotych, głównie z przeznaczeniem na sędziów. Żadnych długów jednak nie mamy, wszystko regulujemy na bieżąco.Głównym źródłem dochodów jest sprzedaż praw telewizyjnych. Obecna umowa z nc+ kończy się w czerwcu 2015 roku...- Z powodu połączenia dwóch platform - Cyfry+ i "n" - już wiosną tego roku stanęliśmy przed dylematem, jak zareagować na zmianę na rynku, bo obowiązujący wtedy kontrakt kończył się po trwającym właśnie sezonie. Mogliśmy nie robić nic, bo spółka na rok miała jeszcze ważną umowę. Doszliśmy jednak po długich negocjacjach do porozumienia w sprawie jej przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.- Efekt tych rozmów dał nam zarówno w obecnym sezonie, jak i następnym znacznie lepsze warunki finansowe niż do tej pory. Zabezpieczyliśmy się przed dalszymi zawirowaniami na rynku, daliśmy sobie czas na przygotowanie do kolejnego "rozdania" telewizyjnego, ale i zapewniliśmy dodatkowe, znaczące środki po stronie przychodów. Jeśli doliczymy do tego renegocjowany kontrakt ze sponsorem tytularnym, to możemy powiedzieć, że rok finansowy 2013/14 zakończymy na plusie. Niewielkim, ale zawsze, co w historii Ekstraklasy SA nie zawsze było regułą.Czas jednak szybko mija. Gdzie kibice będą mogli śledzić mecze Ekstraklasy od sezonu 2015/16?- Trudno dziś przewidzieć, na jakie rozwiązanie się zdecydujemy. Ale przygotowania do procesu sprzedaży praw, który jest długi, praktycznie już rozpoczęliśmy. Bierzemy pod uwagę klasyczny przetarg, aukcję pakietów bądź... uruchomienie własnego kanału. Chcemy, by w połowie przyszłego sezonu umowa została podpisana.Temat własnego kanału odżywa co jakiś czas, ale na razie brakuje konkretów...- Logistycznie jesteśmy przygotowani. Dla spółki Live Park, w której posiadamy wszystkie udziały, a zajmującej się produkcją sygnału telewizyjnego, to żaden problem. Także wniosek o koncesję złożyliśmy do KRRiTV już w lutym tego roku. "Odpalenie" kanału to kwestia dwóch-trzech miesięcy. Mamy kilka koncepcji zarówno na finansowanie tego projektu, jak i na przyszłą dystrybucję kanału. Analizujemy rozwiązania stosowane za granicą m.in. w Holandii i Rosji. Wynika z nich, że kluby musiałyby mieć świadomość, iż nie od razu można liczyć na zyski z tego przedsięwzięcia. Nie wiem, czy dziś są na to gotowe.Na pewno nie wszystkie cele udało się jednak w ciągu roku zrealizować?- Ciągle największą bolączką jest prawo. Zmiany w nim, głównie w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych, są niezbędne, by stadiony stały się bardziej dostępne dla kibiców. Kupno biletu nie może być obarczone szeregiem procedur, które pochłaniają sporo czasu. Podam przykład linii lotniczych, dla których bezpieczeństwo również jest priorytetem, ale bilet można nabyć w internecie w ciągu kilku minut, bez udostępniania m.in. swojego wizerunku twarzy.- Ustawa powinna przystawać do rzeczywistości, a ta zmienia się bardzo szybko. Osobnego uregulowania wymagają strefy VIP. Rozważyć należy wprowadzenie na stadionach, na wzór np. Bundesligi, miejsc stojących. Wszystkie nasze postulaty, które sprowadzają się do de facto podwyższenia poziomu bezpieczeństwa na stadionach, przedstawiliśmy przewodniczącemu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Ireneuszowi Rasiowi już w lutym tego roku. W zeszłym tygodniu powołana została podkomisja, która zajmie się nowelizacją ustawy.Rozmawiał: Paweł Puchalski