Śląsk Wrocław przyjeżdżał do Gliwic jako wyraźny faworyt. Piłkarze Jacka Magiery walczą w tym sezonie o mistrzostwo Polski. Jako że kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem starcia swój mecz aż 6:0 wygrała liderująca Jagiellonia Białystok, goście byli pod jeszcze większą presją. Gospodarze po wznowieniu zmagań w tym roku rozczarowują. Odnieśli zaledwie jedno ligowe zwycięstwo z Puszczą Niepołomice (1:0). Poza tym doznali czterech porażek i zanotowali dwa remisy. Ekstraklasa: Bezbarwna pierwsza połowa w Gliwicach Pierwsze 15 minut zdecydowanie należało do Piasta Gliwice. Piłkarze Aleksandara Vukovicia starali się narzucić swoje warunki gry. Udało im się oddać kilka strzałów na bramkę Śląska, ale nie były one na tyle groźne, by do pracy musiał się wziąć Rafał Leszczyński. Najlepiej na boisku prezentował się Damian Kądzior, który uderzał dwukrotnie, choć bezskutecznie, ale bez wątpienia był bardzo widoczny na murawie. Dopiero po kwadransie goście zaczęli przejmować inicjatywę. Najlepszą sytuacją pierwszej połowy była ta z 23. minuty. Wówczas po dośrodkowaniu Matiasa Nahuela strzelał Simeon Petkov, ale uderzył wprost w dobrze ustawionego Frantiska Placha. Po mało widowiskowej końcówce tej części spotkania obie drużyny zeszły do szatni przy wyniku 0:0. Piłkarze z pewnością nie zachwycili selekcjonera Michała Probierza, który obserwował ich z wysokości trybun. Tak Śląsk nie zdobędzie mistrzostwa. Tylko remis w meczu z Piastem Pierwsze minuty drugiej połowy przebiegały dosyć spokojnie. Tak było do 57. minuty, kiedy doszło do niemałego zamieszania. Piłka spadła pod nogi Tomasa Huka. Uderzenie obrońcy Piasta zostało zablokowane i futbolówkę odebrał Jorge Felix, który z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki Śląska. Jak się okazało, trafienie nie zostało zaliczone, ponieważ wcześniej piłki ręką dotknął Huk. Tyle że po wideoweryfikacji okazało się, że sędzia Szymon Marciniak popełnił błąd. Piłka faktycznie trafiła w rękę Słowaka, lecz nie miał on możliwości reakcji, co oznaczało, że trafił do siatki prawidłowo. Śląsk odpowiedział na tę bramkę bardzo szybko, bo już w 65. minucie mieliśmy 1:1. Znów z wideoweryfikacji skorzystać musiał Szymon Marciniak. W polu karnym sfaulowany przez Munoza został Matsenko i ostatecznie sędzia wskazał na "11. metr". Do piłki podszedł Erik Exposito i pewnie trafił do siatki. Nie minęło pięć minut, a wicelider PKO BP Ekstraklasy wyszedł już na prowadzenie. Piłkę w pole karne w kierunku Patryka Klimali dośrodkował Exposito. Polak zastawił Miguela Munoza, a futbolówka spadła idealnie do wbiegającego Petra Schwarza, który z pięciu metrów skierował ją do bramki strzeżonej przez Placha. Kiedy mogło się wydawać, że wrocławianie zmierzają po zwycięstwo, doszło do nagłego zwrotu akcji. Gol znów zrodził się z zamieszania. Gospodarze wykonywali rzut rożny i po dośrodkowaniu piłka znalazła się pod nogami Felixa, który nieintecyjnie odbił ją do Patryka Dziczka. Polak bez zastanowienia zdecydował się na mocne uderzenie z lewej nogi, które po drodze odbiło się jeszcze od niefortunnie interweniującego Schwarza i zaskoczyło Leszczyńskiego. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył aż sześć minut, ale wynik nie uległ już zmianie. Zatem Piast Gliwice i Śląsk Wrocław podzieliły się punktami po remisie 2:2. Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:2 Bramki: Jorge Felix (54'), Patryk Dziczek (86') - Erik Exposito (65'), Petr Szwarz (70')