Mecze Lecha Poznań z Pogonią Szczecin zawsze elektryzują. Kibice obu ekip nie darzą się - delikatnie rzecz ujmując - szczególną sympatią, a każda potyczka wyzwala olbrzymie pokłady emocji. Kolejna odsłona poznańsko-szczecińskiej rywalizacji rozegra się już w tę niedzielę. Tym razem gospodarzem będzie Lech. Na poznańskim stadionie sektor gości może pomieścić 2 tysiące osób. W takiej też liczbie do stolicy Wielkopolski chcą udać się kibice "Dumy Pomorza". W tej sprawie kontaktowali się z klubem z Bułgarskiej. Jak usłyszeliśmy od szczecińskich wyjazdowiczów, otrzymali oni do wypełnienia dokument, w którym było miejsce na 1500 nazwisk. Link na kolejne 500 osób miał być dosłany później. Po tym, jak uzupełnili pierwszą transzę, dostali z Poznania informację, że drugiej jednak nie będzie. Wśród szczecińskich kibiców zabuzowało. Fani Pogoni nie tylko rozmawiali na ten temat między sobą, ale także opisywali sprawę szeroko w mediach społecznościowych, przede wszystkim na Twitterze. Zarzucali Lechowi, że ten ogranicza im możliwość dopingowania na żywo swojej drużyny. Przypominali także, że kilka miesięcy temu, kiedy stadion w stolicy Pomorza Zachodniego nie był jeszcze oddany w całości do użytku, Pogoń nie sprawiała problemów i udostępniła poznaniakom sektor gości. Lech - Pogoń: Awantura o bilety Po wysłuchaniu kibiców Pogoni postanowiliśmy poprosić o wypowiedź także drugą stronę konfliktu. - Nie ma absolutnie żadnej złej woli. Dostaliśmy pismo od Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, w którym ustalono, na sektor gości możemy wpuścić 1500, a nie 2000 osób. Służby argumentują to faktem, że starcie Lecha z Pogonią będzie miało charakter meczu podwyższonego ryzyka. Poza tym policja zwróciła uwagę na to to, że kibice ze Szczecina przyjadą własnymi samochodami i autokarami, a nie pociągiem - powiedział Interii Maciej Henszel, rzecznik prasowy Lecha. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, środek lokomocji jest o tyle istotny, że w przypadku podróży pociągiem policji łatwiej jest eskortować przyjezdnych i zapanować nad nimi. Tak czy inaczej służby zadecydowały o otwarciu tylko górnej trybuny w sektorze gości. - To oznacza około 1200 miejsc, bo trybuny nie są równe. Zrobiliśmy, co się da, żeby nieco zwiększyć ten limit, dzięki czemu mogliśmy udostępnić kibicom ze Szczecina 1500 biletów - dodał Henszel. "Afera biletowa" rozgorzała na tyle mocno, że sprawą zainteresował się prezes Pogoni, Jarosław Mroczek. Zadzwonił on do swojego odpowiednika w Lechu, Karola Klimczaka, i pytał o tę sprawę. - Prezes Mroczek przyjął argumenty prezesa Klimczaka. Temat został zamknięty - wyjaśnił rzecznik prasowy "Kolejorza". Kibice Pogoni nie dają jednak za wygraną. Temat wciąż żyje, a nieoficjalnie da się słyszeć, że szczecinianie wybiorą się do Poznania w pełnym składzie (2 tysiące osób). Jakub Żelepień, Interia