Na początku spotkania czuć było duży ciężar gatunkowy towarzyszący tej potyczce. Ani jedni, ani drudzy nie rzucili się sobie do gardeł, a zamiast tego starali się wybadać rywala. Górnikowi brakowało w składzie Lukasa Podolskiego, który najprawdopodobniej nabawił się drobnego urazu i nie znalazł się w kadrze. Zagłębie mogło natomiast od pierwszej minuty liczyć na pomoc Jakuba Świerczoka, który powoli odbudowuje się fizycznie po powrocie do Polski. Przed tygodniem znalazł się po raz pierwszy w wyjściowym składzie, a w piątek trener Waldemar Fornalik ponownie zdecydował się na taki manewr. 30-letni napastnik starał się naciskać na obrońców gości. W 11. minucie zrobiło się groźnie, gdy jeden z nich popełnił błąd przy rozegraniu piłki, a doświadczony snajper niemalże z niego skorzystał. Ostatecznie zabrzanie zdołali jednak wybić futbolówkę na aut. Kilka minut później Świerczok zdecydował się natomiast na uderzenie ze sporej odległości. Do bramki zabrakło dużo. Górnik potrafił się odgryźć. Gorąco w szesnastce lubinian zrobiło się po jednym z dośrodkowań Erika Janży. Niewiele brakowało, aby odbita od nóg gospodarzy piłka zmyliła Sokratisa Dioudisa i wpadła do siatki. Po chwili defensywę Zagłębia postraszył również Piotr Krawczyk. Ostatecznie do przerwy gole jednak nie padły. Zagłębie – Górnik: Dużo ciekawsza druga połowa Na szczęście dla neutralnych widzów wynik został otwarty krótko po rozpoczęciu drugiej połowy. W 51. minucie najlepiej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego odnalazł się Emil Bergstrom i z bliska pokonał Dioudisa. Po chwili Górnik miał szansę na podwyższenie prowadzenia. Paweł Olkowski dobrze obsłużył podaniem Daisuke Yokotę, a ten starał się odegrać piłkę do nadbiegającego Krawczyka. W porę zorientowała się jednak defensywa Zagłębia. Wyglądało na to, że to przyjezdni przejmują inicjatywę. Tymczasem w ich polu karnym sfaulowany został Arkadiusz Woźniak, a sędzia wskazał na 11. metr. Po wyjątkowo długiej (około pięciu minut) analizie VAR decyzja arbitra została utrzymana, a do wykonania stałego fragmentu gry wyznaczony został Filip Starzyński. Doświadczony pomocnik postawił na strzał po ziemi, z którym doskonale poradził sobie Daniel Bielica. Stadionowy zegar nadal wskazywał więc wynik 0:1. W końcówce spotkania Zagłębie dążyło do wyrównania, ale zabrzanie mądrze się bronili. Zamiast gola dającego remis padła bramka na 2:0 dla Górnika. W 100. minucie Dani Pacheco ruszył z kontrą po rzucie rożnym dla gospodarzy i posłał piłkę do pustej bramki. W pole karne Górnika pobiegł bowiem golkiper Dioudis. Dzięki tej wygranej zabrzanie przeskoczyli w tabeli lubinian i awansowali na 13. miejsce. Droga do utrzymania nadal jest daleka, ale - przynajmniej na ten moment - podopieczni Jana Urbana opuścili strefę spadkową i wiadomo, że taki stan rzeczy utrzyma się co najmniej do następnej kolejki. Pod czerwoną kreską wylądowało natomiast Zagłębie, które ma 31 punktów. Jakub Żelepień, Interia