W Gliwicach ciekawie było od początku, gdyż już w 3. minucie kibice miejscowych wstrzymali oddech widząc Jorge Félixa biegnącego na bramkę strzeżoną przez Michała Buchalika. Golkiper Ruchu wygrał ten pojedynek sam na sam, po chwili okazało się, że ewentualna bramka i tak nie byłaby uznana z powodu spalonego, ale dla fanów był to znak, że tego wieczoru emocji nie zabraknie. Piast szukał swoich następnych szans - po kolejnych siedmiu minutach po kontakcie z Filipem Starzyńskim na skraju pola karnego na murawę padł Michał Chrapek, jednak sędzia Szymon Marciniak od razu uznał, że faulu nie było (bez analizy VAR), ponadto chwilę później w słupek uderzył Arkadiusz Pyrka. Gospodarze w dalszym ciągu nacierali czując, że Ruch jest zepchnięty do defensywy - po ładnej akcji miejscowych uderzał Michael Ameyaw (nieco nad bramką), niewiele później z dystansu huknął Grzegorz Tomasiewicz. Starania Piasta nie przyniosły jednak skutku, a im dłużej toczyła się gra, tym lepiej bronił się Ruch. Gliwiczanie próbowali to jednym skrzydłem, to drugim, ale bez powodzenia, za to goście zaczęli grać coraz wyżej. Ruch dość długo musiał się naczekać na swoje okazje, ale w 38. minucie František Plach po raz pierwszy został zaangażowany do poważniejszej obrony i po uderzeniu Tomasza Swędrowskiego dość niepewnie zbił piłkę. Bramkarz Piasta piąstkował także tuż przed przerwą, tym razem po zagraniu Piotra Sadloka. Czerwona kartka w 9. minucie debiutu. Beniaminek triumfuje w Krakowie Buchalik bohaterem ostatnich sekund Po przerwie Piast znów przeważał i nacierał, ale w 55. minucie to Ruch miał kapitalną okazję na otwarcie wyniku. Wbiegający w pole karne Swędrowski ograł Starzyńskiego i zdecydował się na podanie do stojącego tuż przed bramką Daniela Szczepana. Napastnik Ruchu pomylił się jednak z niewielkiej odległości, sprawiając wrażenie, jakby spodziewał się, że Swędrowski sam będzie kończył akcję, a nie szukał dośrodkowania. Wyborna okazja gości została więc zmarnowana. Koszmary wróciły. Widzew to nie jest drużyna własnego boiska Na 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry trener Aleksandar Vuković zdecydował się na pierwszą zmianę i zdjął z boiska Michała Chrapka, za którego wpuścił Gabriela Kirejczyka. Kilka minut później młodzieżowiec strącił piłkę dośrodkowywaną przez Sadloka z rzutu wolnego, ale w ataku zbyt wiele nie pokazał. Szymon Marciniak doliczył sześć dodatkowych minut, które później zostały wydłużone aż do dziesięciu. Niemal tuż przed końcem meczu poznaliśmy nazwisko jego największego bohatera. Gdy Patryk Dziczek kierował piłkę w światło bramki, wydawało się, że dopnie swego, ale kapitalną interwencją popisał się Michał Buchalik. Kilkanaście sekund później Buchalik raz jeszcze uratował Ruch, tym razem po strzale Marcela Bykowskiego. Pogoń miała dwie piłki na wagę trzech punktów, ale bramkarz gości dwukrotnie stanął na wysokości zadania. W Gliwicach kibice bramek zatem nie obejrzeli, ale mimo to zdecydowanie nie był to mecz z gatunku tych, w trakcie których fani po prostu się nudzą. Okazji z obu stron nie brakowało - więcej na pewno miał ich Piast i szczególnie w kontekście tego, co działo się tuż przed końcem, może czuć niedosyt. Po bezbramkowym remisie obie drużyny pozostają w dolnych rejonach tabeli. Co z ręką Jorge Félixa? Kibiców Piasta może martwić sytuacja, do której doszło w końcówce, gdy jeden z rywali nastąpił na dłoń Jorge Félixa. Piłkarz Piasta wyraźnie cierpiał i nie był w stanie kontynuować gry. W chwili zakończenia meczu nie było jednak wiadomo, czy doznał jakiegoś poważniejszego urazu. Odnotujmy jeszcze, że wspomniany Sadlok dostał już czwartą żółtą kartkę w szóstej kolejce bieżącego sezonu. W następnej serii spotkań piłkarz Ruchu będzie więc musiał pauzować.