Od początku spotkania inicjatywa należała do gospodarzy. Przypadkowy widz mógł błędnie ocenić, który zespół jest beniaminkiem Ekstraklasy, a który w ubiegłym roku świętował tytuł mistrza Polski. Katowiczanie poczynali sobie bez kompleksów i wydawało się, że to będzie ich dzień. Spotkanie nie należało do arcyciekawych. Publika żywiej zareagowała dopiero w 23. minucie, gdy w polu karnym gości po starciu ze Stratosem Svarnasem padł Oskar Repka. Kibice domagali się podyktowania "jedenastki". Arbiter pozostał jednak niewzruszony, mimo że sytuacja była sprawdzana w systemie VAR. Sensacyjne doniesienia. "Pupilek" Probierza blisko przejścia do Ekstraklasy Raków triumfuje w Katowicach. Probierz obserwował derby z trybun Tymczasem Raków przetrwał początkowy napór rywala i wkrótce sam przeprowadził akcję, która rozstrzygnęła losy spotkania. Indywidualną szarżę prawym korytarzem przypuścił Fran Tudor, a jego centrę strzałem głową wykończył skutecznie Jean Carlos Silva. "Gieksa" mogła wyrównać krótko przed przerwą, ale groźne uderzenie głową Repki zatrzymał ofiarnie Kacper Trelowski, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Druga połowa była demonstracją niemocy ze strony obu zespołów. Arbiter pozwalał na twardą, momentami ostrą grę. W żaden sposób nie przełożyło się to jednak na korektę rezultatu. Najdogodniejszą okazję zmarnował w 86. minucie Eric Otieno. Zawodnik gości stanął oko w oko z golkiperem rywala, tyle że nie trafił w światło bramki. Beniaminek groźnie atakował do ostatnich minut, ale ostatecznie nie zdołał zapobiec kolejnej porażce na swoim terenie. Katowiczanie czekali na powrót do krajowej elity 19 lat. Teraz czekają na pierwszy domowy punkt po powrocie. Po przegranej z Radomiakiem 1:2 przyszło potknięcie z "Medalikami". Spotkanie z trybun obserwował selekcjoner Michał Probierz. Jego niedawny konkurent do roli szefa kadry, Marek Papszun, odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie. Na razie wygrywa jednak tylko w gościnie i... tylko z beniaminkami.