Spowiedź "Rejsika" ma trafić do księgarni pod koniec roku. "Życie cały czas dopisuje kolejne rozdziały. To co się dzieje teraz w polskiej piłce warte jest dokładnego opisania. A ja przecież sporo wiem" - stwierdził zawodnik, cytowany przez "Fakt". "Jeden odcinek mógłby się rozgrywać w wojsku. Nigdy nie przepadałem za tą instytucją, ale do armii trafiłem. I zostałem... dezerterem" - opowiada gracz "Kolejorza". Było to w czasach, gdy zawodnik występował w Kotwicy Kórnik. "Rejsik"-żołnierz był skuteczniejszy na boisku niż na poligonie i zespół zapewnił sobie nawet awans do II ligi. "Dla drużyny uciekłem z koszar. I to wtedy, gdy byłem dowódcą warty. Miałem warować przy bramie przez całą dobę. Na mecz bym nie zdążył, ale wraz z kolegami uknułem plan. Uciekłem z koszar i zagrałem ligowy mecz. Sprawa by się nie wydała, gdybym... nie strzelił gola. Tego jednego nie przewidziałem. Następnego dnia przełożony rzucił mi gazetę z relacją na biurko. Byłem spalony. Co było dalej, przeczytacie w książce" - zachęca do lektury. "Rejsik" będzie też opowiadał o swoich wyczynach w Niemczech. "W Duisburgu rządziłem w szatni razem z Tomkiem Hajto i Litwinem Ginterasem Stauce, a językiem obowiązującym był wtedy polski. Niemcy, choć byli u siebie, bali się odzywać. We wszystko wkroczył nawet trener. I było wesoło" - opowiada ikona "Kolejorza".