Do spornego i kontrowersyjnego zdarzenia w meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok doszło w 38. minucie, gdy na tablicy wyników było jeszcze 1:0. Napastnik Lecha Mikael Ishak walczył o piłkę z obrońcą Jagiellonii, Adrianem Dieguezem Grande, który źle przyjął futbolówkę. Starcie zawodników miało miejsce tuż przed polem karnym białostoczan, a sędzia główny, Daniel Stefański, początkowo podyktował rzut wolny na korzyść gości, uznając, że Ishak faulował rywala. Sytuacja nie umknęła jednak uwadze arbitrów VAR, których funkcje pełnili Szymon Marciniak i Damian Kos. Niemal natychmiastowo zarekomendowali swojemu koledze obejrzenie powtórek z tego zajścia. Wielka kontrowersja w meczu Lech - Jagiellonia. Czy sędziowie słusznie pokazali czerwoną kartkę? Po analizie wideo przed monitorem VAR, sędzia Stefański zmienił swoją pierwotną decyzję, uznając, że to Dieguez Grande popełnił przewinienie, a jego interwencja zasługuje na czerwoną kartkę. Co zadecydowało o tak drastycznej zmianie? Zarówno Ishak, jak i Dieguez zaatakowali piłkę wysoko uniesionymi nogami, jednak kluczowy okazał się fakt, że to napastnik Lecha pierwszy zagrał futbolówkę, mijając przy tym defensora Jagiellonii, który z kolei nie trafił w piłkę, a w przeciwnika. W tej sytuacji, o której mówiono, że przypomina atak w stylu karate, nie chodziło o brutalność, ale o taktyczne przerwanie akcji. Mamy tutaj bowiem styczność z tzw. DOGSO, czyli przerwaniem realnej szansy na zdobycie bramki. Gdyby nie faul Diegueza, Ishak miałby otwartą drogę do wyjścia na czystą pozycję sam na sam z bramkarzem. To właśnie ten aspekt przesądził o konieczności ukarania obrońcy Jagiellonii czerwoną kartką. Interwencja VAR przesądziła o końcowym wyniku meczu Lech - Jagiellonia? Choć decyzja sędziego wzbudziła sporo kontrowersji, zwłaszcza wśród kibiców Jagiellonii, z sędziowskiego punktu widzenia była ona jak najbardziej uzasadniona. Co prawda sędzia Stefański źle ocenił zdarzenie z boiska, lecz dzięki szybkiej interwencji VAR i powtórkom, arbiter zdołał naprawić swój błąd i podjąć właściwą decyzję. Co ciekawe, po rzucie wolnym podyktowanym dla Lecha, Dino Hotić zdobył bramkę na 2:0 pięknym, bezpośrednim strzałem. Sytuacja ta miała kluczowy wpływ na dalszy przebieg meczu, bo grająca w osłabieniu Jagiellonia nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki z rozpędzonym Lechem Poznań. "Kolejorz" pewnie kontrolował spotkanie, a końcowy wynik 5:0 tylko potwierdził dominację lidera Ekstraklasy.