Jedynymi niepokonanymi drużynami w lidze pozostały więc Widzew Łódź i Korona Kielce, które plasują się w czołówce tabeli, choć miały walczyć o utrzymanie. ASY Już w piątek zaczęło się od niespodzianki, czyli zwycięstwa Górnika nad Lechem 2-1. Niespodzianki a nie sensacji, ponieważ zabrzanie w tym sezonie spisują się dobrze. I tak było w spotkaniu z liderem. Asem w ekipie gospodarzy był Aleksander Kwiek. On zapewnił Górnikowi prowadzenie strzałem z dystansu i po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny, wykorzystany przez Adama Baniasia. W sobotę sensacyjnie zakończył się mecz w Krakowie. Mistrzowie Polski po słabej grze przegrali z Lechią Gdańsk. To była pierwsza porażka "Białej Gwiazdy" w tym sezonie, z kolei biało-zieloni odnieśli pierwsze zwycięstwo. Jednym z najlepszych piłkarzy na murawie był pomocnik zespołu gości Łukasz Surma. Wychowanek Wisły dzielił i rządził w środkowej strefie. Bardzo dobre spotkanie rozegrał też Ivans Lukjanovs, który asystował przy jedynym trafieniu Piotra Wiśniewskiego. Pierwszą porażkę poniósł też Śląsk Wrocław. Podopieczni Oresta Lenczyka przy Oporowskiej przegrali z Widzewem Łódź 1-2. Do wygranej gości poprowadził Nikołoz Dżałamidze. Młody Gruzin zaczyna być wreszcie regularnym w każdym pojedynku, z czym wcześniej miał problemy. W niedzielę zasłużył się przede wszystkim bramką otwierającą wynik. Nowy trener Widzewa (wciąż bez porażki!) Radosław Mroczkowski ma więc na rozkładzie już dwie drużyny, które miały być jednymi w faworytów, wcześniej jego drużyna poradziła sobie z Polonią Warszawa. Z wielkich polskiej ligi zwycięstwo w piątej kolejce odniosła Legia. Warszawianie zagrali poprawnie wygrywając w Bełchatowie z ŁKS-em 3-1. Co prawda najładniejszą bramkę spotkania zdobył Sebastian Szałachowski (pierwsze trafienie beniaminka w tym sezonie), ale goście odpowiedzieli trzema golami. Jeden z nich był dziełem Danijela Ljuboi. Serb może nie grał olśniewająco, ale po jego zachowaniu na boisku widać, że to jest piłkarz z innej półki, przynajmniej jeśli chodzi o polskie warunki. Inny zespół ze stolicy, czyli Polonia, pokonał PGE GKS Bełchatów 2-1. Najlepszym piłkarzem na boisku był Bruno. Brazylijczyk strzelił jednego gola i miał udział przy drugim. To on obecnie ciągnie grę "Czarnych Koszul", choć jeszcze niedawno właściciel Józef Wojciechowski myślał o tym, by go się pozbyć. Korona jest drugim zespołem, oprócz Widzewa, który jeszcze nie przegrał w tym sezonie. W piątej kolejce kielczanie okazali się lepsi od Podbeskidzia Bielsko-Biała, zwyciężając 3-2. Bardzo aktywny w zespole gości był Maciej Korzym. Od początku sezonu skrzydłowy-napastnik Korony spisuje się dobrze, a tym razem zasłużył się golem i wywalczeniem rzutu karnego, choć w tym wypadku pomógł mu sędzia, gdyż faulu na nim nie było. Bramki nie zdobył Arkadiusz Piech, ale jego akcja przyczyniła się do wygranej z Jagiellonią Białystok 1-0. Punkt swojej drużynie pomógł wywalczyć Koen van der Biezen. Holender wszedł po przerwie w spotkaniu KGHM Zagłębia Lubin z Cracovią i przez niespełna pół godziny zrobił na boisku więcej niż Andrzej Niedzielan. Oddał dwa groźne strzały, a także wspaniale asystował przy trafieniu Saidiego Ntibazonkizy i "Pasy" grające w dziesiątkę (i to dosłownie, bo dopiero wtedy zaczęły coś grać), a kończące mecz nawet w dziewiątkę, mogły się cieszyć z remisu. CIENIASY Teraz czas na antybohaterów piątej kolejki. Jeśli jesteśmy w Lubinie to nie można nie wspomnieć o Radosławie Trochimiuku. Sędzia najpierw uznał gola Dominykasa Galkeviciusa, który padł z pozycji spalonej, następnie nie uznał bramki Alexandru Suvorova (w obu przypadkach negatywną rolę odegrał też liniowy), a w samej końcówce nie pokazał czerwonej kartki Mouhamadou Traore za kopnięcie Sławomira Szeligi (powinien zobaczyć przynajmniej żółtą, a to byłaby już druga). Mimo że Mołdawianin moim, i nie tylko, zdaniem strzelił prawidłowego gola, to nie miał potem prawa odepchnąć sędziego głównego i słusznie został wyrzucony z boiska. Paradoksalnie od tego momentu Cracovia zaczęła grać, ale w samej końcówce kolejne nieodpowiedzialne zachowanie (Ntibazonkiza radość po bramce manifestował kopiąc chorągiewkę) spowodowała, że goście zostali jeszcze bardziej osłabieni i zmuszeni do rozpaczliwej obrony. Na ich szczęście Zagłębie po zdobyciu bramki w 19. minucie przestało się angażować, a rozpaczliwe ataki po zejściu Ntibazonkizy nie przyniosły rezultatów, bo dobrze bronił Wojciech Kaczmarek albo gospodarze fatalnie pudłowali, zwłaszcza Traore. Niestety, nie tylko sędzia Trochimiuk popełniał w tej kolejce błędy. Tak samo było w przypadku Piotra Siedleckiego, który podyktował wątpliwy rzut karny po rzekomym faulu na Korzymie. Podarowaną "jedenastkę" wykorzystał Aleksandar Vuković i goście objęli prowadzenie 2-0. Po raz kolejny Podbeskidzie bardzo słabo zaprezentowało się w obronie. "Najbardziej boli, że sami przyczyniliśmy się do straty wszystkich trzech bramek" - przyznał po meczu jego trener Robert Kasperczyk. Podbeskidzie to beniaminek, ale problem z defensywą ma także mistrz Polski. Wisła Kraków przegrała z Lechią 0-1, a najgorszym jej piłkarzem na boisku był Junior Diaz. I to nie była niespodzianka. Reprezentant Kostaryki od czasu powrotu z zagranicznych wojaży gra słabo i trener Robert Maaskant miał wystarczająco dużo czasu, aby coś w tej sprawie zrobić, jednak z uporem wystawiał Diaza na lewej obronie, na której ten sobie ewidentnie nie radzi. Pisząc o Wiśle nie można nie wspomnieć o zachowaniu Patryka Małeckiego, który rozżalony po porażce i zachowaniu kibiców, którzy gwizdami przyjęli taki wynik, wysłał ich na drugą stronę Błoń (tam mieści się stadion Cracovii). Wywołało to natychmiastową reakcję działu marketingu "Pasów", który rozpoczął kampanię promującą z hasłem "Bo dla nas każdy kibic jest ważny!". Po raz czwarty w tym sezonie przegrał Bełchatów. W Warszawie podopieczni Pawła Janasa zagrali lepiej niż w Zabrzu, ale nie byli w stanie wywieźć ze stolicy choćby punktu. Zawiodła gra w obronie, a przede wszystkim Maciej Szmatiuk. Przy pierwszym golu dla gospodarzy źle się ustawił i nie przejął piłki wybitej spod własnego pola karnego przez bramkarza Sebastiana Przyrowskiego, która dotarła do Bruno, a przy drugiej patrzył jak Pavel Szultes zgrywa głową do Łukasza Teodorczyka. Nie popisała się również obrona Śląska w meczu z Widzewem. Trener Orest Lenczyk duże pretensje miał szczególnie do Amira Spahicia, który nie zdążył przy pierwszym golu za Dżałamidze, ale równie słabo tym razem zagrali Marek Wasiluk czy jego zmiennik Tadeusz Socha. Tomasz Frankowski w zeszłym sezonie po niewykorzystaniu rzutu karnego w meczu z Wisłą, zapowiedział, że już więcej nie podejdzie do strzelania "jedenastek". Okazuje się, że "Franek", jak kobieta, zmiennym jest. W obecnych rozgrywkach znowu wykonuje karne i do meczu z Ruchem Chorzów robił to skutecznie. W piątej kolejce T-Mobile Ekstraklasy trafił jednak piłką w słupek z 11 metrów i Jagiellonii Białystok nie udało się wywalczyć nawet punktu.