Jagiellonia na ligowy szczyt wdrapała się już w piątek. Na wypełnionym do ostatniego miejsca stadionie pokonała po świetnym meczu Wisłę Kraków 2-1. W drużynie gospodarzy brylowali Kamil Grosicki z Tomaszem Frankowskim, którzy dwa razy rozmontowali defensywę "Białej Gwiazdy". Ale nie tylko oni zasłużyli na pochwały. Świetnie w środku pola spisywał się Hermes, bardzo dobry mecz zaliczył Jarosław Lato. A całą drużynę jak zwykle świetnie poukładał Michał Probierz. W Wiśle zawiodła zwłaszcza obrona. Cieniem samego siebie był Cleber, który najlepsze lata ma już za sobą. Znów nie popisał się Mariusz Pawełek. Bramkarz Wisły za interwencję poza polem karnym otrzymał czerwoną kartkę i jego drużyna musiała kończyć mecz w "10". W drugim piątkowym meczu Polonia Bytom pokonała Zagłębie Lubin. Lepiej w piłkę grali co prawda goście, ale to piłkarze Jurija Szatałowa strzelali gole. Świetnie spisał się czeski pomocnik, Dawid Kobylik, po którego dośrodkowaniach do bramki lubinian trafiali Sawala i Ujek. Sobotnie granie rozpoczął pojedynek Cracovii z Górnikiem Zabrze. To był całkiem miły dla oka mecz. Padło aż pięć goli, a drużyny grały beztroski futbol. Najbardziej beztroscy (a może nieporadni?) byli jednak obrońcy gospodarzy, którzy dali sobie wbić dwunastą, trzynastą i czternastą bramkę w sezonie. Nie pomogły nawet starania Radosława Matusiaka, który strzelił dwa gole. Mógł strzelić trzeciego, ale do wykonania rzutu karnego wyrwał się Bartosz Ślusarski. Efekt? Pudło z jedenastu metrów, które podcięło skrzydła druzynie Rafała Ulatowskiego. W Górniku oprócz bramkarza Adama Stachowiaka wyróżniamy dynamicznego i błyskotliwego Grzegorza Bonina. O meczu Arka - Widzew nie zamierzamy pisać zbyt wiele. Do Cieniasów nominowaliśmy jedynie Michała Płotkę, którego sobotnia dyspozycja była za słaba na Ekstraklasę, co szybko dostrzegł trener Dariusz Pasieka. Wicelider GKS Bełchatów wygrał po golu Janusza Gola. Pomocnik gospodarzy ląduje wśród naszych Asów. Cieniasem nazywamy za to arbitra tego spotkania. Za co? Przeczytajcie poniżej, jeśli jeszcze nie wiecie... We Wrocławiu Śląsk zmierzył się z Lechem Poznań. "Kolejorz" prowadził po kapitalnym trafieniu z rzutu wolnego Sławomira Peszki, ale stracił gola po kontrowersyjnym rzucie karnym podyktowanym przez Adama Lyczmańskiego (ręka Henriqueza Diaza). Wtedy nerwowo nie wytrzymał trener Jacek Zieliński, który wygarnął arbitrowi i w efekcie został odesłany na trybuny. Jego drużyna poradziła sobie bez szkoleniowca na ławce. Czwartego gola w rozgrywkach strzelił Artems Rudnevs, zapewniając cenne trzy punkty dla "Kolejorza". Piątą kolejkę zakończyły spotkania Ruchu z Legią i Polonii Warszawa z Koroną Kielce. W Chorzowie piłkarze Macieja Skorży po raz kolejny pokazali, że pieniądze to nie wszystko i nie wystarczy wydać milionów, aby błyszczeć w lidze. Waleczny Ruch mający w składzie 36-letniego Wojciecha Grzyba jest na to najlepszym przykładem. Osłabiona i borykająca się z kłopotami finansowymi drużyna "Niebieskich" ma już 7 punktów. O oczko więcej niż potentaci z Łazienkowskiej. Przy Konwiktorskiej Polonia nie uratowała honoru warszawskich drużyn i nie skorzystała z szansy na objęcie fotela lidera. Choć prowadziła po kuriozalnym golu Bruno, to dała sobie wbić trzy bramki i z boiska schodziła pokonana. Triumfować mógł trener kielczan Marcin Sasal i Andrzej Niedzielan - w tej chwili najskuteczniejszy napastnik w lidze ze średnią 1,2 gola na mecz. Asy i cieniasy 5. kolejki Ekstraklasy według Interia.pl Asy Adam Stachowiak: Obronił rzut karny wykonywany przez Bartosza Ślusarskiego, dobrze interweniował przy strzałach piłkarzy Cracovii. To w dużej mierze dzięki niemu Górnik wywiózł z Krakowa trzy punkty. Puszczone gole nie obciążają jego konta. Radosław Matusiak: Jego Cracovia przegrała piąty mecz z rzędu, ale on pokazał klasę. "Radomatu" zimną krwią wykorzystał dwie sytuacje bramkowe i ustrzelił dublet pokazując, że należy mu się miejsce w podstawowym składzie. Kamil Grosicki: Na tle niektórych obrońców Wisły wyglądał jak postać z gier komputerowych. Gdy tylko włączył "turbo" nikt nie był w stanie go dogonić. Wrażenie zrobił na nas jego dynamiczny rajd i drybling w polu karnym, gdy jednym zwodem posadził "na pupie" Cezarego Wilka i Radosława Sobolewskiego. Duży plus za strzelenie gola głową. Tomasz Frankowski: Za bramkę z karnego w meczu z Wisłą Kraków, która dała cenne trzy punkty. Strzał "Franka" z jedenastu metrów był prawdziwym majstersztykiem i pokazem kunsztu technicznego. W decydującym momencie meczu snajper Jagiellonii trafił do siatki ze "spokojem grabarza", choć ryzyko strzelania "podcinką" nie było małe... Andrzej Niedzielan: "Wtorek" jest w niesamowitej formie. Wydaje się, że na naszą ligę jest napastnikiem kompletnym. Niby niewidoczny, ale w kluczowych momentach jest tam, gdzie powinien być. Niedzielan przy Konwiktorskiej trafił dwukrotnie, załatwił "Czarne Koszule" i objął prowadzenie w klasyfikacji strzelców. 6 goli w 5 meczach - to dorobek godny prawdziwego Asa! Pavol Stano: Ojciec chrzestny zwycięstwa Korony w Warszawie. Mimo, że jest stoperem świetnie odnajduje się pod bramką rywali. W niedzielę miał udział przy obu trafieniach Andrzeja Niedzielana. Najpierw idealnie zgrał mu piłkę głową na piąty metr, a później strzelił w słupek, z czego skorzystał Edi podając do "Wtorka", który podwyższył na 3-1 dla gości. Janusz Gol: Gol za gola - właśnie dlatego pomocnik PGE GKS Bełchatów trafia do naszego zestawienia. W meczu z Lechią Gdańsk 25-letni pomocnik gospodarzy zachwycił pięknym trafieniem z woleja. Najpierw podbił sobie piłkę nad obrońcą, a potem huknął jak z armaty. Wojciech Grzyb: 36-letni pomocnik "Niebieskich" to wyjadacz ligowych boisk. W meczu z Legią niczym nastolatek imponował dynamiką i łatwością w wygrywaniu pojedynków z obrońcami. Na dodatek strzelił zwycięskiego gola, po którym tysiące fanów Ruchu gotowych było nosić go na rękach. Cieniasy Mirosław Górecki: Posypały się na niego gromy, gdyż w meczu PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk nie podyktował rzutu karnego, który należał się gościom. Marcin Drzymont równo z trawą ciął Pawła Buzałę, lecz gwizdek arbitra milczał. Sędzia po meczu posypał jednak głowę popiołem przyznając się do błędu. Dobre i to, choć punktu Lechii już nie zwróci... Zbigniew Małkowski: Jego Korona wygrała z Polonią Warszawa 3-1, ale o puszczonym po strzale Bruno "babolu" nie możemy zapomnieć. Nie mamy pojęcia o czym myślał Zbigniew Małkowski w momencie łapania piłki, ale na przyszłość radzimy mu bardziej koncentrować się na grze. Futbolówka wypadająca spod pachy wprost do bramki to straszny obciach dla każdego bramkarza... Cleber: Kiedyś był jednym z najlepszych obrońców Ekstraklasy, lecz w piątek pokazał, że te czasy już dawno minęły. Brazylijczyk nie jest już ostoją defensywy Wisły, na dodatek popełnia kosztowne błędy. W meczu z Jagiellonią sfaulował w polu karnym Tomasza Frankowskiego, przez co "Biała Gwiazda" wracała do domu z zerowym dorobkiem punktowym. Obrona Cracovii: Najgorsza formacja defensywna w lidze. "Pasy" straciły w 5 kolejkach już 14 goli (średnio 2,8 na mecz!). W meczu z Górnikiem nic się nie zmieniło - krakowianie znów mieli obronę dziurawą jak szwajcarski ser. Krycie na radar, kiksy, przegrane pojedynki - to oglądaliśmy w sobotę na stadionie w Nowej Hucie. "Niedługo będziemy mieli 50 straconych goli" - irytował się Radosław Matusiak. Michał Płotka: Młody obrońca Arki nie miał w sobotę swojego dnia. W meczu z Widzewem grał słabo od samego początku meczu. Trener Dariusz Pasieka nie miał zamiaru cackać się ze swoim podopiecznym i zmienił go już w 33. minucie spotkania. Jacek Zieliński: Szkoleniowcowi Lecha znów puszczają nerwy. Tym razem we Wrocławiu wparował na murawę i tak zaciekle kłócił się z arbitrem, że ten odesłał go na trybuny już w przerwie. Teraz "Kolejorza" zapewne czeka mecz, albo dwa bez trenera na ławce. Panie Jacku czy gra była warta świeczki? Józef Wojciechowski: Polonia była liderem, ale już nie jest. A to dlatego, że atmosfera w klubie nie sprzyja ostatnio wygrywaniu meczów. Ekscentryczny właściciel drużyny ładuje się z butami w kompetencje trenera, podpowiada kto ma grać, nieustannie grozi dymisją, trzymając w pogotowiu gotowego do przejęcia drużyny dyrektora sportowego. Skoro Wojciechowski tak świetnie zna się na futbolu, to może niech sam zrobi "papiery" i poprowadzi drużynę w lidze...