ASY: Jakub Myszor (Cracovia) Ostatnio gra bardzo dobrze. Tym razem zapewnił zwycięstwo nad Radomiakiem. Mógł mieć nawet więcej niż jednego gola, bo trafił jeszcze raz do siatki, ale był na spalonym. Damian Kos (sędzia meczu Radomiak - Cracovia) Udowodnił, że można jednak dobrze użyć VAR. Nie dał nabrać się Joalissonowi. Choć najpierw odgwizdał rzut karny, to po obejrzeniu sytuacji na monitorze, zmienił decyzję i pokazał żółtą kartę piłkarzowi Radomiaka. Dariusz Pawłowski (Górnik Zabrze) Bardzo dobry mecz. Górnik "zabawił się" z Zagłębiem, a sam Pawłowski zanotował dwie asysty i dorzucił trafienie. Bartosz Nowak (Górnik Zabrze) Jak zawsze bardzo aktywny. Znowu pokazał duże umiejętności techniczne. Skończył mecz z asystą i golem. Tomasz Poznar (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) Świetnie dostrzegał swoich kolegów. Najpierw wycofał piłkę do Michala Hubinka. Potem popisał się ładnym odegraniem klatką piersiową do Murisa Meszanovicia, choć drugie zagranie, nie zostało formalnie zapisane, jako asysta, bo piłkę dotknął jeszcze Szromnik. Czech rozpoczął też akcję na 4-0. Jakub Czerwiński (Piast Gliwice) Jego gol okazał się bardzo ważny, bo okazał się trafieniem na miarę zwycięstwa Piasta. Później zanotował też świetną interwencją w obronie, która uchroniła piasta, przed stratą bramki. Bassekou Diabate (Lechia Gdańsk) Nadal nie ma szczęścia pod bramką, jeśli chodzi o wykańczanie akcji. I tak jednak daje sporo w ofensywie. Asystował przy pierwszym golu Paixao. Później wywalczył rzut karny, który został wykorzystany przez Portugalczyka. Flavio Paixao (Lechia Gdańsk) Strzelił dwa gole dla Lechii. Dodatkowo przeszedł do historii, bo drugie trafienie, było jego setnym w PKO Ekstraklasie. Został pierwszym obcokrajowcem, który osiągnął ten pułap. Mikael Ishak (Lech Poznań) Jest drugim strzelcem PKO Ekstraklasy. Ma 16 goli na koncie. Tym razem dołożył jedno trafienie. Wcześniej asystował przy bramce Joao Amarala. Ivi Lopez (Raków Częstochowa) Tylko Hiszpan wyprzedza Ishaka w klasyfikacji strzelców. Trafiał do siatki już 18 razy. W meczu z Górnikiem Łęczna też pokonał bramkarza. Później, po jego akcji, piłkę w siatce umieścił Tomasz Petraszek. Luka Zahović (Pogoń Szczecin) W końcu zaczął w miarę regularnie trafiać. W tym sezonie strzelił już 10 ligowych goli. W meczu przeciwko Legii Warszawa dobrze potrafił odnaleźć się w polu karnym i strzelił dwa gole. Mateusz Szwoch (Wisła Płock) Zanotował asystę, przy golu Piotra Tomasika. W ostatniej akcji meczu wykorzystał też rzut karny, który dał "Nafciarzom" zwycięstwo nad Wisłą Kraków. Jorginho (Wisła Płock) Ostatnio daje sporo w ofensywie. Tym razem świetnie dojrzał Sekulskiego i dobrze mu dograł. Później jeszcze rozpoczął akcję, która zakończyła się drugim golem napastnika "Nafciarzy". Łukasz Sekulski (Wisła Płock) Ma na koncie już 13 goli. Przeciwko Wiśle Kraków poprawił dorobek. Strzelił dwa gole. Miał dużo luzu, obrona "Białej Gwiazdy" grała fatalnie i Sekulski z tego skorzystał. CIENIASY: Sławomir Stempniewski (prezes Radomiaka) W tym roku Radomiak jest drugą najsłabiej punktującą drużyną. Od początku 2022 roku beniaminek zdobył 8 punktów, tyle samo, co Wisła Kraków i Górnik Łęczna, a więcej jedynie od Stali Mielec. Tą słabą postawę zespołu, posadą przypłacił trener Dariusz Banasik. Jest to jednak decyzja absurdalna. Owszem, w piłce liczy się to, co "w sieci" i w tabeli, ale nie można patrzeć tak jednokierunkowo. Drużyna była mądrze budowana, zbilansowana, właśnie dzięki trenerowi, który z niezbyt jakościowych piłkarzy zrobił czołową drużynę PKO Ekstraklasy. Niestety stał się "zakładnikiem" własnych wyników i zarząd klubu, na czele z prezesem, podjęli decyzję o rozstaniu z trenerem. Dominik Hładun (Zagłębie Lubin) Nie był to najlepszy weekend dla bramkarzy dolnośląskich zespołów. Hładun puścił aż cztery gole. Owszem obrońcy mu nie pomogli, ale co najmniej w jednej sytuacji sam Hładun też mógł zachować się lepiej. Powinien obronić strzał głową Pawłowskiego. Michał Szromnik (Śląsk Wrocław) O ile Hładuna można jeszcze wybronić, to dla Szromnika nie ma usprawiedliwienia. Fatalny mecz. Też puścił cztery gole, ale przy dwóch pierwszych powinien zachować się lepiej. Najpierw podał do przeciwnika. Potem fatalnie interweniował, z czego skorzystał Muris Meszanović i trafił do siatki. Wojciech Golla (Śląsk Wrocław) Mecz z Bruk-Betem był bardzo słaby w wykonaniu całej defensywy Śląska. Golla dodatkowo jeszcze trafił do własnej bramki. Mark Tamas (Śląsk Wrocław) Tamas w głupi sposób osłabił zespół. W 39. Minucie obejrzał drugą żółtą kartkę. Ok, wtedy już Bruk-Bet prowadził 3-0, ale piłka już nie takie cuda widziała. Nie było jednak mowy, aby w dziesiątkę Śląsk mógł myśleć o odrabianiu strat. Paweł Olszewski (Jagiellonia Białystok) Już w pierwszej akcji pierwszej połowy stracił piłkę w okolicach własnego pola karnego. Potem dał wymanewrować się Damianowi Kądziorowi. Ostatecznie sytuacja skończyła się golem Jakuba Holubka. Michał Kopczyński (Warta Poznań) Zawinił przy obu golach dla Lechii. Przy pierwszym podał do Diabate. Później faulował Malijczyka w polu karnym. Michał Skóraś (Lech Poznań) W końcówce miał dwie świetne sytuacje sam na sam. Uderzał jednak fatalnie i dwukrotnie obił poprzeczkę. Mateusz Żyro (Stal Mielec) Przy wyniku 1-2 Stal mogła jeszcze wierzyć w odrobienie strat. Po stracie trzeciego gola stało się to bardzo trudne. Autorem tego trafienia był Żyro, który głową pokonał własnego bramkarza. Dante Stipica (Pogoń Szczecin) Źle zachował się przy rzucie rożnym dla Legii. Zanotował "pusty przelot", po którym piłka odbiła się od Damiana Dąbrowskiego i wpadła do bramki. Benedikt Zech (Pogoń Szczecin) W 52. minucie w głupi sposób osłabił zespół, faulując Wszołka, który wychodził na czystą pozycję. Paradoksalnie od tego momentu Pogoń grała lepiej. Mateusz Wieteska (Legia Warszawa) Miał udział przy wszytkich trzech straconych golach. Najpierw pogubił się w zamieszaniu w polu karnym i gdyby Zahović nie dotknął piłki, obrońca Legii trafiłby do własnej bramki. Przy drugim golu podbił piłkę głową, co nie pomogło w skutecznej interwencji Abu Hannie. Z kolei przy trzecim golu był blisko Kamila Grosickiego, ale nie zdołał zablokować jego strzału. Joel Abu Hanna (Legia Warszawa) Niefrasobliwie wybijał piłkę. Wcześniej podbił ją jeszcze Wieteska, a po wślizgu Abu Hanny futbolówka znalazła się pod nogami Zahovicia, który strzelił swojego drugiego gola. Elvis Manu (Wisła Kraków) Gdy w Wiśle pracował Franciszek Smuda, często mawiał, że Wilde-Donald Guerrier wpędzi go do zakładu psychiatrycznego. To samo mógłby teraz powiedzieć Jerzy Brzęczek o innym czarnoskórym piłkarzu - Elvisie Manu. W ostatniej akcji spotkania bezmyślnie zagrał ręką we własnym polu karnym, a "jedenastkę" wykorzystał Mateusz Szwoch i dał zwycięstwo Wiśle Płock. Trener "Białej Gwiazdy", jak i jej kibice, na pewno zyskali sporo siwych włosów.