Trener "Czarnych Koszul" pokazuje charakter. Wie, że jego dni jako szkoleniowca w klubie Józefa Wojciechowskiego są już policzone, a mimo to nie traci serca do walki. Żaden trener w naszej lidze nie gra pod taką presją, a mimo tego tak potrafił poprowadzić zespół, że ten pokonał Śląsk, a w niedzielę dał lekcję "Kolejorzowi". Jeśli w tym tygodniu będzie musiał odejść, to z pewnością ma prawo, by zrobić to z podniesioną głową. Grembocki to nie jedyny kandydat z Polonii do miana Asa 3. kolejki. Bardzo dobre spotkanie rozegrali: Marcelo Sarvas i Milan Nikolić. Obaj strzelili po golu, a warto podkreślić, że ten drugi grał tylko 26 minut. Lech na początku dominował, ale później popełniał błąd za błędem. Kluczowym momentem była czerwona kartka dla Sławomira Peszki. Skrzydłowy "Kolejorza" strzelił pięknego gola (trzeciego w trzecim meczu!), ale bez sensu osłabił swój zespół w 71. minucie - to nie jedyna, ale ważna przyczyna porażki Lecha. Wicemistrzowie Polski, piłkarze Legii, wprawdzie jeszcze nie przegrali, ale remis z Cracovią u siebie można rozpatrywać jedynie w kategoriach porażki. Przed tygodniem "Pasy" wróciły pod Wawel z szóstką straconych goli, a tym razem nie mógł im strzelić bramki nawet sprowadzony z Bundesligi Marcin Mięciel. Nie tak wyobrażali sobie powrót "Miętowego" na Łazienkowską fani Legii. Za nieskuteczność do Cieniasów trafił także najlepiej zarabiający piłkarz Cracovii Bartosz Ślusarski. Sam powinien przesądzić o zwycięstwie "Pasów". Trzeba przyznać, że trener Orest Lenczyk szybko pozbierał rozbitą drużynę i nie zawahał się wystawić do gry Arkadiusza Barana, którego trener Artur Płatek odstawił na boczny tor. Arek walczył za dwóch. Bardzo dobry mecz rozegrał także jego imiennik zza Błoń. Głowacki trzymał w ryzach obronę Wisły i GKS nie wypracował sobie czystej sytuacji strzeleckiej. Poza tym "Głowa" wykorzystał kolejny rzut karny, a wydawało się, że po odejściu Clebera w Wiśle nie ma już twardziela, który potrafi podejść do "wapna" i mimo presji huknąć nie do obrony. Drugi filar wiślackiej obrony - Marcelo dopasował się poziomem do swojego partnera z linii. Niezastąpiony w powietrznych pojedynkach, a przy tym jak rasowy napastnik zainicjował akcję, którą zresztą sam zakończył golem. Zwycięstwo Odry w Gdańsku to duża niespodzianka. Nie doszłoby do niej, gdyby nie świetna postawa w bramce Adama Stachowiaka. Bronił z dużym wyczuciem. Nie da się tego powiedzieć o Aleksandrze Ptaku. Jego Zagłębie Lubin straciło cztery gole w trzecim meczu z rzędu. Z tego tuzina kilka obciąża jego konto, choć trzeba przyznać, że obrona najsłabszej drużyny ligi wcale nie ułatwia mu zadania. Artur Sobiech szalał w ataku Ruchu Chorzów i "niebiescy" pokonali gdynian 1:0 właśnie po jego bramce, a przecież kilkadziesiąt godzin wcześniej grał w młodzieżówce przeciwko Francji. Na przeciwnym biegunie stanął Grzegorz Niciński. Doświadczony napastnik Arki ratował ją swoimi golami w końcówce minionego sezonu, ale tym razem fatalnie wykonał rzut karny i Arce umknęła okazja na zdobycie przynajmniej punktu. Czytaj także: Typerzy Ekstraklasy: A Kołtoń swoje! ZOBACZ RELACJE Z MECZÓW 3. KOLEJKI: Lech Poznań - POLONIA Warszawa 2:4 WISŁA Kraków - PGE GKS Bełchatów 3:0 LEGIA - CRACOVIA 0:0. Co za debiut Lenczyka! JAGIELLONIA Białystok - KORONA Kielce 2-0! Gol "Franka" na prezent PIAST Gliwice - ZAGŁĘBIE Lubin 4-1! RUCH Chorzów - ARKA Gdynia 1-0 ŚLĄSK Wrocław - POLONIA Bytom 2-1 Lechia Gdańsk - ODRA WODZISŁAW 0:2