ASY Adam Frączczak (Pogoń Szczecin) Od początku spotkania był bardzo aktywny. Po kwadransie jego strzał obronił Richard Zajac, a w 26. minucie Frączczak trafił piłką w słupek. Decydujący cios piłkarz "Portowców" zadał już w doliczonym czasie gry. Uderzył zza pola karnego "za kołnierz" bramkarza Podbeskidzia, zapewniając Pogoni trzy punkty. Michał Mak (PGE GKS Bełchatów) Świetnie rozpoczął spotkanie na boisku mistrza Polski. Próbował strzelać, dogrywać, grał zupełnie bez respektu. I to właśnie po jego podaniu jedynego gola w spotkaniu strzelił Bartosz Ślusarski. Vojo Ubiparip (Lech Poznań) Bohater kolejki. Serb "ustrzelił" hat-tricka. Dwie ze swoich bramek strzelił dosyć sytuacyjnie (pierwszą na wślizgu po dośrodkowaniu, a trzecią dobijając swój strzał, po którym piłka trafiła w słupek). Gol numer dwa w wykonaniu Ubiparipa był natomiast prawdziwym popisem. Na linii pola karnego zwiódł Csabę Horvatha, a potem kopnął potężnie i nie do obrony. Serb dobrze zaczął także poprzedni sezon, ale potem kontuzja spowodowała, że jego strzelecki dorobek zamknął się zaledwie na trzech ligowych bramkach, które to osiągnięcie wyrównał już po pierwszej kolejce nowych rozgrywek. Robert Pich (Śląsk Wrocław) Zespół z Dolnego Śląska pokonał Ruch Chorzów 2-0. Przy obu golach dla wrocławian udział miał Pich. Słowak najpierw zaliczył asystę, dość przypadkową, bo chciał strzelać, przy trafieniu Sebastiana Mili, a w drugiej połowie sam posłał piłkę do bramki. Patryk Tuszyński (Jagiellonia Białystok) Zagrał przeciwko swojemu byłemu klubowi, Lechii Gdańsk, i jak to jest w takich wypadkach, zemścił się na nim. Nie minęło pół godziny, a Tuszyński miał już na koncie dwa trafienia. Jedyne, czego może żałować, to faktu, iż te gole nie wystarczyły do zwycięstwa Jagiellonii, dając jej tylko remis. Tomasz Nowak (Górnik Łęczna) Lider zespołu beniaminka. Zdobył bramkę przepięknym uderzeniem z narożnika pola karnego. Ponadto próbował jeszcze kilka razy zaskoczyć Michała Buchalika. Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk) Jedyny piłkarz w drugiej linii "Biało-zielonych" który nie zawiódł. Strzelił też przepięknego gola, wcześniej narożniku pola karnego mijając Daniego Quintanę i Nikołoza Dżałamidzego. Szkoda tylko, że przyjmując piłkę był na pozycji spalonej. Błażej Augustyn (Górnik Zabrze)Dyrygował defensywą zabrzan, a do tego zdobył pięknego gola. Po dośrodkowaniu Seweryna Gancarczyka z rzutu rożnego, wygrał walkę o górną piłkę i strzelił w "okienko" bramki Cracovii. CIENIASY Richard Zajac (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Bramkarz "Górali" bronił dość pewnie prawie przez cały mecz. W 87. minucie nie przeciął jednak dośrodkowania Wojciecha Golli i gospodarze stracili gola. Natomiast już w doliczonym czasie gry dał się przelobować Frączczakowi strzałem zza pola karnego, który pozbawił Podbeskidzie choćby jednego punktu. Henning Berg (Legia Warszawa) Po trzech oficjalnych meczach (Superpuchar Polski, kwalifikacje Ligi Mistrzów, inauguracja Ekstraklasy) widać, że Legia ma problem. I nie chodzi nam o roszady w składzie czy wystawianie młodych zawodników. Mistrzowie Polski mają kłopot z szybkim rozegraniem piłki, które zaskoczyłoby obronę rywali. W spotkaniu z Bełchatowem podopieczni norweskiego trenera nie potrafili praktycznie zagrozić bramce Arkadiusza Malarza i beniaminek odniósł zasłużone zwycięstwo na Pepsi Arenie. "Odpowiedzialność za ten wynik biorę na siebie i na pewno musimy coś zmienić" - przyznał Berg po porażce z Bełchatowem. Jan Polak (Piast Gliwice) Obrona "Piastunek" nie stanęła w niedzielę na wysokości zadania. Lech zaaplikował gliwiczanom cztery gole. Dwa pierwsze padły po błędach Polaka, który najpierw nie przypilnował Ubiparipa, a potem Dawida Kownackiego. Csaba Horvath i Adrian Klepczyński również niczym nie zaimponowali, stąd taki, a nie inny, wynik. Marcin Borski (sędzia meczu Śląsk - Ruch) Arbiter popełnił błąd już w pierwszej minucie. Wtedy w polu karnym Śląska, po wślizgu Mariusza Pawelca, upadł Grzegorz Kuświk, ale Marcin Borski nie przerwał gry. "Jedenastka" dla Ruchu, oczywiście wykorzystana, mogła wpłynąć na wynik tego meczu, który zakończył się zwycięstwem Śląska 2-0. Filip Starzyński (Ruch Chorzów) Już nie jest tylko młodym, zdolnym. Od Starzyńskiego wymaga się żeby prowadził grę Ruchu. W niedzielę we Wrocławiu tego zrobił. Nie dość, że blado wypadł w ofensywie, to po jego błędzie poszła akcja, po której wynik spotkania ustalił Pich. "To zdecydowało o tym, że przegraliśmy 0-2" - ocenił Jan Kocian, trener "Niebieskich". Bouliguibia Ouattara (Korona Kielce) Być może Zawisza Bydgoszcz nie wygrałby spotkania z Koroną, gdyby nie pomoc rywali. W 67. minucie Ouattara tak niefortunnie zgrywał piłkę klatką piersiową do własnego bramkarza, że ta go minęła, dopadł do niej Jorge Kadu i posłał z bliska do siatki Kamil Sylwestrzak (Korona Kielce) 10 minut później nie popisał się Sylwestrzak. Rezerwowy kielczan, który zastąpił kontuzjowanego Pawła Golańskiego, wybijając piłkę z pola karnego podał ją wprost na nogę Luisa Carlosa, a ten nie zmarnował takiego prezentu. Bartłomiej Pawłowski (Lechia Gdańsk) Jeden z większych zawodów w Lechii. Młodemu skrzydłowemu nie wyszedł mecz w Białymstoku, zawiódł do tego stopnia, że opuścił murawę już w 40. minucie. "Taka sytuacja to dość mocny policzek dla każdego piłkarza. Ale biorę to na klatę. Na pewno ze względu na tę sytuację nie będę nikomu się wypłakiwać w rękaw" - stwierdził Pawłowski, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Krzysztof Nykiel (Cracovia)Zupełnie nie odnalazł się w nowym ustawieniu zaproponowanym przez Roberta Podolińskiego. Był niewidoczny w ofensywie, a do tego popełniał błędy w obronie, także przy pierwszej bramce dla Górnika Zabrze. Autor: Paweł Pieprzyca, współpraca Grzegorz Zajchowski