W niedzielne popołudnie Arka zremisowała 2-2 z Lechią w derbach Trójmiasta, mimo że to goście prowadzili do 75. minuty 2-0. Dzielnie walczący gdynianie, chociaż po drodze sędzia nie uznał im jednej z bramek, doprowadzili w końcu do wyrównania. Była 100. minuta meczu. - Podczas ostatnich piętnastu minut brakowało nam zdecydowanie koncentracji i agresji w grze. Takie mecze trzeba wygrywać, bo jesteśmy dużo lepsi od Arki. To dla nas lekcja - mówił po spotkaniu Paixao, cytowany na stronie Lechii. To on w 51. minucie dał prowadzenie gdańszczanom. - Brakowało nam trochę koncentracji, agresywności. Sędzia zdecydował się doliczyć aż dziewięć minut, w których było wiele nerwowości. Jesteśmy bardzo smutni i źli - powiedział Portugalczyk. - Jak się prowadzi 2-0, to trzeba być dalej skoncentrowanym. W derbach dwie bramki przewagi nie wystarczą, tu trzeba walczyć o wynik. Gra się nie od 1. do 90. minuty, ale od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego - komentował Słowak Lukasz Haraslin. - Musimy sobie usiąść i powiedzieć między sobą, co poszło nie tak - dodał pomocnik, który w meczu z Arką zaliczył dwie asysty. - Wolałbym te dwie asysty zamienić na zwycięstwo Lechii - nie ukrywał. - Na początku nie rozumiałem słowa "nonszalancja", ale jak się dowiedziałem, co to znaczy, to zdecydowanie się z tym zgadzam. Jakbyśmy wybijali te piłki przez 20 minut, to może byłby korzystny dla nas wynik. My chcieliśmy grać piłką, a to w derbach się czasami nie opłaca - szczerze przyznał słowacki piłkarz. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz WS