Chorwacki trener w trakcie ostatniego meczu z Lechią Gdańsk, wygranego przez Lecha 1-0, tuż po gwizdku kończącym pierwszą połowę wdał się w dyskusję z zawodnikiem rywali Sławomirem Peszką. W efekcie drugą połowę obejrzał z trybun, a decyzją Komisji Ligi podczas spotkania w Gdyni także nie będzie mógł zasiąść na ławce rezerwowych. Bjelica przyznał, że nie po raz pierwszy przyjdzie mu się zmierzyć z taką sytuacją. - Akceptuję tę karę i myślę, że nie będzie to problem dla drużyny. We Włoszech chyba dwa razy przyszło mi prowadzić swój zespół od początku meczu z trybun. Natomiast w trakcie spotkania wiele razy byłem wyrzucany z ławki. Wystarczyło zrobić tak (Bjelica chwycił się za głowę - red.) albo machnąć ręką i już sędziowie odsyłali na trybuny - wspomniał na konferencji prasowej. W trakcie swojej pracy w Austrii Wiedeń na meczu Ligi Mistrzów z Atletico Madryt musiał zająć miejsce na widowni. - We wcześniejszym spotkaniu w trakcie przerwy wdałem się w dyskusję z arbitrem. Spytałem się tylko, czy wolno nam walczyć o zwycięstwo. I za to zostałem ukarany. Dodam, że sędzia był akurat z... Włoch - uśmiechnął się opiekun "Kolejorza". Bjelicę na ławce trenerskiej zastąpi jego asystent Rene Poms, z którym współpracuje już od wielu lat. Dlatego jest o tę kwestię spokojny. - Zawsze mamy plan A i plan B, wszystko zależy od sytuacji na boisku. Obaj wiemy, kiedy musimy reagować - podkreślił. Lech w tym roku kalendarzowym jest najskuteczniejszym zespołem ligi. Wygrał już łącznie pięć spotkań (cztery w lidze i jedno w Pucharze Polski), a jego bilans bramkowy też prezentuje się imponująco: 13-0. Chorwat stara się jednak tonować hurraoptymistyczne nastroje. - Cały czas podkreślam, że jeszcze nic nie wygraliśmy. Trzeba dalej pracować i koncentrować się na każdym kolejnym meczu. Musimy realizować na boisku zadania, które sobie stawiamy w szatni. Tak, jak to miało miejsce ostatnio. Rywale nie mieli praktycznie okazji do zdobycia gola - zaznaczył. W Gdyni lechici wystąpią bez dwóch filarów defensywy - Jana Bednarka i Tomasza Kędziory. Obaj muszą pauzować za żółte kartki. Szkoleniowiec nie robił tajemnicy, kto ich zastąpi. - Przypomnę, że Janek nie grał w trzech pierwszych meczach i czy to Lasse Nielsen, czy Maciej Wilusz dobrze go zastępowali. Tomek Kędziora akurat wystąpił we wszystkich spotkaniach. Zastąpi go Marcin Wasielewski, który ciężko pracuje z nami już sześć miesięcy i mam do niego duże zaufanie - poinformował trener. 22-letni Wasielewski w Ekstraklasie rozegrał zaledwie kilka minut w meczu przeciwko Bruk-Betowi Termalice Nieciecza. Spotkanie Arki z Lechem rozegrane zostanie w piątek o godz. 20.30. W pierwszej rundzie w Poznaniu pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem. "Kolejorz" z dorobkiem 44 punktów jest trzeci w tabeli, tracąc dwa do Lechii i jeden do Jagiellonii Białystok. Arka zajmuje 10. lokatę - 30 pkt. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz