Jarosław Niezgoda trafił do siatki trafił w 12. minucie spotkania i po tej bramce warszawianom grało się zdecydowanie łatwiej. - To trafienie na pewno nam pomogło. Statystyki pokazują bowiem, że jak pierwsi strzelamy gola, to gra nam się dużo łatwiej i na ogół kolejne bramki są kwestią czasu i zwycięstwa już nie oddajemy - analizował Niezgoda. Napastnik Legii był zadowolony ze spotkania, ale wielkiej euforii nie było po nim widać. Ocenę potyczki zamknął w dwóch zdaniach. - Mecz był dobry, bo wygraliśmy, a na to wszyscy liczyliśmy. Cieszę się, że tak się stało - zaznaczył. Po młodym zawodniku nie było też widać emocji, jakie w niektórych piłkarzach wzbudziła oprawa spotkania. Na PGE Stadionie Narodowym mecz oglądało bowiem ponad 40 tys. widzów, a atmosfera momentami była bardzo gorąca. - Czułem się dobrze, jak zawsze. Jakiegoś większego wrażenie to na mnie atmosfera tego spotkania nie zrobiła - ucina. Niezgoda nie dość, że zdobył bramkę i ustawił spotkanie pod Legię, to dodatkowo został wybrany zawodnikiem spotkania. To wyróżnienie okazało się dla niego dobrym powodem do... żartów. - Ale ja nie wiem, kto to wybierał. Może ktoś z mojej rodziny? (śmiech). Skoro tak zdecydowano, to fajnie, cieszę się - zaznacza i dodaje.: - Może jakieś drobne świętowanie tego Pucharu Polski będzie, ale bez przesady. Niezgoda w ostatnim czasie znajduje się w bardzo wysokiej formie, więc w tej sytuacji dziennikarze zaczęli wypytywać go o powołanie do reprezentacji. Do gry w ataku kadry Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik wydają się być pewniakami, ale obsada pozostałych miejsc jest sprawą otwartą. - Ale ja na nic nie liczę, tylko robię swoje. Jeśli przyjdzie powołanie, to się nie obrażę - zakończył Niezgoda. W środowy wieczór Legia zdobyła 19. Puchar Polski w historii klubu. Z PGE Stadionu Narodowego Piotr Jawor