Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Arka Gdynia - Lech Poznań! Do 85. minuty nic nie wskazywało, że w tym spotkaniu wydarzy się jeszcze cokolwiek ciekawego. Podobnie jak w sierpniu w Poznaniu mecz tych drużyn był nieciekawy i można się było cieszyć, że Arka z Lechem już w tym sezonie nie zagrają. Mówiąc delikatnie - widowisko stworzone przez mistrza Polski i przedostatnią ekipę tego sezonu było nędzne. Aż tu nagle w 85. minucie fatalny błąd popełnił lewy obrońca Arki Bruma. Zamiast wybić piłkę przy linii bocznej, zdecydował się na minięcie Rafała Murawskiego. Stracił jednak piłkę, a po chwili sfaulował reprezentanta Polski. Pomocnik Lecha szybko zagrał do Semira Stilicia, ten wrzucił w pole karne, a Bartosz Ślusarski głową, choć z wysokości kolan, posłał piłkę do pustej bramki. Załamani gdynianie po chwili dostali dwa kolejne ciosy - kolejne podanie Murawskiego wykorzystał ArtjomsRudnevs, a Ślusarskiego - Tomasz Mikołajczak. Lech wygrał więc dopiero drugi mecz w tym sezonie na wyjeździe, ale końcowy wynik jest mocno mylący. Pod względem liczby straconych bramek Lech jest w ekstraklasie drugi (14 goli w 17 meczach), a Arka do dzisiaj trzecia (15, teraz już 18). Niestety, dobra gra defensywna nie oznacza ciekawej gry ofensywnej, a takiej w sobotę brakowało tak Arce jak i Lechowi. Po pierwszych 20 minutach można było nawet stwierdzić, że to Arce bardziej zależało na wygranej. W 7. minucie znakomitą okazję miał Paweł Zawistowski - po podaniu od Tadasa Labukasa znalazł się 12 metrów przed bramką, której połowa była pusta. Gola nie było - pomocnik Arki spudłował. Gra gospodarzy mogła się podobać, szczególnie zaś rajdy prawą stroną młodego skrzydłowego Giovanniego. Szansę miał jeszcze Joseph Mawaye - po minięciu rywali piłkę ostatecznie wybił mu Bartosz Bosacki. Lech obudził się dopiero w 20. minucie. Zresztą w ciekawy sposób, bo świetnym, aczkolwiek niecelnym, strzałem przewrotką w wykonaniu Vojo Ubiparipa. Pojawienie się Serba na boisku było zaskakujące, bo na ławce rezerwowych usiadł gwiazdor Lecha Rudnevs. Zresztą nie tylko on - także Siergiej Kriwiec, który ostatnio miał pewne miejsce w pomocy. Trener Bakero już tak przyzwyczaił do sensacji w składzie drużyny, że żadna roszada nie powinna szokować. Ta z Rudnevsem jak najbardziej jednak mogła. Poznaniacy większość swoich akcji starali się przepychać środkiem boiska, gdzie zresztą Arka postawiła mocne zasieki. Z boiska wiało więc nudą, bo ciężko się emocjonować masą pojedynków i błędów w okolicach środkowej linii boiska. Podobnie zresztą było w drugiej części gry. Dwukrotnie umiejętnościami musiał się wykazać bramkarz Lecha Kotorowski - obronił strzał z dystansu Emila Nolla, a później po rzucie rożnym - także Ante Rozicia. Lech swojej gry wiele nie zmienił, choć uzyskał lekką przewagę. Bakero posłał na boisko Rudnevsa, ale w 77. minucie okazję do zdobycia bramki miał Ubiparip. Po ładnym rozegraniu piłki ze Stiliciem i Rudnevsem strzelał z sześciu metrów, tyle że nad poprzeczką. I gdy nic nie wskazywało na jakiekolwiek emocje w końcówce, trzy trafienia Ślusarskiego, Rudnevsa i Mikołajczaka posłały zamroczoną Arkę na deski. Gdynianie już się z nich nie podnieśli. Powiedzieli po meczu: Jose Maria Bakero trener Lecha: "Mecz był dla nas trudniejszy niż to może sugerować końcowy wynik. Do przerwy nie mieliśmy przecież żadnej bramkowej sytuacji, zaś Arka, która bardzo dobrze grała pressingiem, zagroziła nam dwa razy. Druga połowa toczyła się już pod nasze dyktando. Graliśmy zdecydowanie bardziej ofiarnie w środku pola, a zdobyta pierwsza bramka była konsekwencją tego, że do końca walczyliśmy o zwycięstwo. Po tym golu poszliśmy za ciosem i nasza determinacja została nagrodzona dwoma kolejnymi trafieniami. Celowo dokonałem kilku zmian w składzie, bo ostatnio rozegraliśmy bardzo wiele spotkań". Dariusz Pasieka trener Arki: "Moi zawodnicy zapomnieli, że mecz trwa 90 minut. Pierwszego gola straciliśmy po błędzie Brumy, który zaczął się bawić pod naszą bramką, a przy drugim stratę przy wyprowadzaniu piłki zanotował Rozic. W tym momencie zawiedli zawodnicy, którzy byli pewnymi punktami zespołu. Później całkowicie uszło z nas powietrze. Do 85. minuty możemy być w miarę zadowoleni ze swojej gry, ale końcówka zamazała obraz całego meczu. Do tej pory słynęliśmy z tego, że walczymy do ostatniego gwizdka, tymczasem znowu przegrywamy w końcówce, co daje mi sporo do myślenia. Nasza porażka jest za wysoka, ale to żadne pocieszenie, bo wynik idzie w świat". Arka Gdynia - Lech Poznań 0-3 (0-0) Bramki: 0-1 Ślusarski (85), 0-2 Rudnevs (88), 0-3 Mikołajczak (90) Żółta kartka - Arka Gdynia: Ante Rozic. Lech Poznań: Mateusz Możdżeń. Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów 11˙000. Arka Gdynia: Marcelo Moretto - Marciano Bruma, Ante Rozic, Emil Noll, Robert Bednarek - Giovanni Duarte (76. Junior Ross), Maciej Szmatiuk, Paweł Zawistowski, Miroslav Bozok (82. Filip Burkhardt), Tadas Labukas - Joseph Desire Mawaye (46. Wojciech Wilczyński). Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Manuel Arboleda, Bartosz Bosacki, Luis Henriquez - Jakub Wilk (59. Artjoms Rudnevs), Mateusz Możdżeń (46. Hubert Wołąkiewicz), Rafał Murawski, Semir Stilic, Bartosz Ślusarski - Vojo Ubiparip (80. Tomasz Mikołajczak). Ekstraklasa bez tajemnic - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę aktualizowaną LIVE!