Było to jego pierwsze spotkanie z dziennikarzami od momentu objęcia funkcji prezesa piłkarskiej spółki. - Te dwa tygodnie poświęciłem na zapoznanie się z finansowymi dokumentami spółki. Wszystkich jeszcze nie przejrzałem, ale mam już pewien obraz aktualnej sytuacji, która nie jest prosta - wyjaśnił Gałuszka. Dodał, że ŁKS na razie nie może liczyć na nowych sponsorów, bo nikt o zdrowych zmysłach nie włoży pieniędzy w klub, który nie ma uporządkowanych spraw finansowych. - Dlatego jak najszybciej chcę się spotkać z przedstawicielami ZUS i Urzędu Skarbowego, z którymi mamy podpisane ugody. Były one jednak źle wynegocjowane. Jeżeli dostosujemy wysokość rat do naszych możliwości, to będziemy mogli je spłacać nie tracąc płynności finansowej. Chcemy wywiązać się ze wszystkich zobowiązań - zapewnił prezes ŁKS SSA. Gałuszka podkreślił, że przyszedł do łódzkiego klubu, bo lubi trudne wyzwania. Jego zdaniem na dalsze funkcjonowanie ŁKS nie mają wpływu informacje, że komornik wystawił na licytację firmę jednego z udziałowców klubu Daniela Goszczyńskiego. - To prywatna sprawa pana Goszczyńskiego i nie dotyczy ŁKS - powiedział Gałuszka. Jednocześnie zapewnił, że nie pozwoli na to, by za jego kadencji panowała w klubie dwuwładza. - Jestem tu po to, by zbudować silny klub funkcjonujący na prostych i jasnych zasadach. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by moje decyzje były zmieniane przez któregoś ze współudziałowców. Jeżeli dojdzie do tego, że nie będę miał ich akceptacji, to odejdę, bo nie jestem przyklejony do stołka - powiedział Gałuszka. Na konferencji poruszono również sprawę stadionu, na którym mecze rozgrywają piłkarze ŁKS. Gałuszka poinformował, że w przyszłym tygodniu klub przedstawi nową propozycję współpracy z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, do którego należy obiekt. Prokurent spółki Andrzej Pożarlik poinformował, że klub zrobi wszystko, by w następnym sezonie nadal rozgrywać mecze na stadionie przy al. Unii. Nie wykluczył jednak przenosin na inny obiekt, a nawet wycofania drużyny z rozgrywek. - Jeśli nasz stadion nie spełni wymogów licencyjnych to postaramy się wynająć obiekt w innym mieście. Myślimy o Bełchatowie, Kielcach, Płocku, a nawet Polkowicach. Jeśli to się nie uda, to być może będziemy zmuszeni wycofać się z rozgrywek - powiedział Pożarlik.