Podopieczni Jacka Magiery przegrali w rewanżu w Amsterdamie 0-1. W pierwszym spotkaniu w Warszawie padł bezbramkowy remis i to Ajax awansował do 1/8 finału LE. "Szkoda, że kończymy już przygodę z europejskimi pucharami. Na rewanż w Amsterdamie mieliśmy niezły plan. W pierwszej połowie Ajax miał przewagę, ale my czekaliśmy na swoje szanse po kontratakach. Było miejsce na takie akcje. Jednak zabrakło spokoju w końcowej fazie tych kontrataków" - powiedział Kopczyński. Jedyna bramka w rewanżu w Amsterdamie padła w 49. minucie, kiedy Arkadiusza Malarza pokonał Nick Viergever. "Zbyt szybko straciliśmy gola. Wiedzieliśmy, że od razu po przerwie gospodarze będą chcieli nas zaskoczyć agresywną grą i powinniśmy to przetrwać. Niestety nie udało się" - przyznał. W obydwu spotkaniach Ajax był zdecydowanie lepszą drużyną, choć w zasięgu Legii. "To na pewno świetni piłkarze i widać było różnicę w operowaniu piłką na naszym tle. Jednak po straconej bramce nasza gra wyglądała dużo lepiej. Wcześniej zabrakło odwagi do podjęcia takiego ryzyka" - ocenił Kopczyński. 24-letni pomocnik w tym spotkaniu pełnił funkcję kapitana, ponieważ nie zagrali Jakub Rzeźniczak i Miroslav Radović. "Ta opaska nie ciążyła mi. Wręcz przeciwnie - dodawała mi animuszu" - podkreślił. W końcówce pierwszej połowy doskonałej sytuacji nie wykorzystał Vadis Odjidja-Ofoe. Z kolei w doliczonym czasie gry przestrzelił Thibault Moulin. "W tych sytuacjach wszyscy już widzieliśmy piłkę w siatce. Nawet wzrokiem chcieliśmy ją wpakować do bramki. Niestety nie udało się. Myślę jednak, że z czasem docenimy to czego dokonaliśmy w tym sezonie. W europejskich pucharach osiągnęliśmy więcej niż od nas oczekiwano" - dodał. Już w niedzielę mistrzowie Polski podejmą na własnym boisku Bruk-Bet Termalikę Nieciecza w 23. kolejce ekstraklasy. "Był czas na rozpamiętywanie porażki z Ajaksem, ale już skupiamy się na najbliższym rywalu. Po wpadce z Ruchem Chorzów (1-3) margines błędu mamy coraz mniejszy. Najważniejszym celem na ten sezon jest obrona mistrzostwa Polski, aby wrócić do Ligi Mistrzów" - zakończył Kopczyński. Z Amsterdamu Marcin Cholewiński